Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Elżbieta Piętka

Użytkownicy
  • Postów

    16
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Elżbieta Piętka

  1. Kasiu, te moje wiersze były odstawione na baaardzo długą chwilę - kilkanaście lat przeleżaly w szufladzie. W końcu postanowiłam je pokazać. Nie lubię poprawiać swoich wierszy i bardzo rzadko to robię, czasem robię małe przeróbki w ciągu kilku godzin po napisaniu. Dla mnie każdy wiersz jest odbiciem konkretnej chwili, konkretnych moich myśli, wizji. Jeśli coś mi się przestaje podobać w wierszu, to po prostu piszę nowy, inny. Ale za wszystkie uwagi i rady bardzo dziękuję, na pewno je wykorzystam pisząc kolejne utwory.

  2. pod przymkniętą powieką
    masz wciąż swoje miejsce
    wykąpany w cichej łzie
    której nie wypłakałam do końca
    odradzasz się każdej nocy

    pod przymkniętą powieką
    trwasz nadal związany
    nicią pajęczą, którą mnie oplotłeś
    na spacerze wśród sosen
    kiedy jesień była dobrą porą

    pod przymkniętą powieką
    ćwiczę w wyobraźni
    moje wieczory bez ciebie
    ranki gdy oczu otwartych
    nie ożywia twój uśmiech

  3. Aniele Stróżu mój
    zrobię ci przymiarkę
    na nowe skrzydła
    może trochę szersze
    może bardziej szczelne
    bo umykam ci spod starych
    zmęczonych moim życiem
    przecież miałeś iść za mną
    nawet po dziurawej kładce
    widziałam na obrazku…
    a ty gdzieś zniknąłeś
    nie dałeś rady objąć
    wszystkich moich głazów
    dziurawych dróg i mostów
    mimo próśb: rano, wieczór
    wycofałeś się dyskretnie
    podkuliłeś skrzydła
    zbyt małe
    dla mojej niesfornej duszy

  4. idę ulicą swego imienia
    czasem bez celu, bez pokory
    niosę swe serce jak szary kamyk
    gdzieś w piaskownicy odnaleziony
    na ludzi patrzę bez odrazy
    ale nie zawsze mam chleb na dłoni
    wystawiam twarz do blasku słońca
    oczami chciwie niebo chłonę
    usta wypełniam modlitwy szeptem
    choć na kolanach rzadko bywam
    idę tak długo zapatrzona
    w mojego domu okna otwarte
    na oścież wiecznego milczenia

  5. gdybyś zostawił adres
    posłałabym ci ten lipiec
    pęknięty od brzęku pszczół
    pocztówkę niewidkę
    nabrzmiałą kolorem malin

    gdybyś nie nabrał wody w usta
    mógłbyś wyśpiewać pieśń
    wyjętą z fali zmieszanej
    z dreszczem czułych słów
    niespodziewanym wiatrem

    gdybyś wyjął ręce
    z kieszeni zapomnienia
    zwróciłabym ci ślad
    włosów w zapachu mięty
    ciepły blask piasku w dłoni

    gdybyś odzyskał wzrok
    mógłbyś znowu zobaczyć
    oczu wieczorne rozgwieżdżenie
    wyjęte z ciszy dwóch serc
    śniących o niespełnionym

  6. o świcie niech mnie otoczy
    chmur dobroczynna miękkość
    z szumem wietrznych warkoczy
    rozśpiewa się moja piosenka

    w łodzi obłoku popłynę
    ku dniom, które nadejdą
    odczytam mapy uśmiechów
    kompasem bolesnych pojednań

    w słońcu się przejrzę jak w lustrze
    uważnie w swe oczy popatrzę
    nadziei powiew codzienny
    przyjmę jak Amen – na zawsze

×
×
  • Dodaj nową pozycję...