Nadchodzi czasem czas
kiedy mówię ludziom pas
I nie mam skrupułów zamknąć się w domu
Połykając klucz, nie mówiąc nikomu
I choć drapie, pruje, kłuje
Popijam go, i już nic nie czuję.
Bo drzazgi krzyża mam w plecach,
I dość już mówienia.
Podróżując spiralą absurdu,
Wiatr czuć aż po środku tarabanu...