Trafia mnie szlag. Oczywiście, są problemy. Ale czy to znaczy, że mamy się skupiać tylko na sobie? Ciekawe, co by Pan mówił, gdyby nasza sytuacja była taka, jak Czeczenów; i czy nie oburza się Pan, kiedy Polacy są np. dyskryminowani gdzieś na świecie. Tak, zamknijmy się i kwaśmy w swoim własnym, polskim sosie. To obrzydliwie zaściankowe myślenie.
Nie jestem zwolenniczką protestów pod ambasadami, bo niestety nie są one skuteczne (chociaż za dawnych lat sama brałam w takich akcjach udział). Jeżeli natomiast można pomóc w inny sposób, chociażby ucząc uchodźców języka polskiego (o czym pisał Pedro w "koszowym" poście), to czemu nie? Szczerze mówiąc bardzo mi się ten pomysł spodobał i w takiej formie pomocy chętnie wezmę udział.
pozdr Komentarz usunięto.