Zabieram Pismo,ksiega wielka unieść jej nie potrafię. 
I ciągle ide dalej gdzieś i jadę wciąż na gapę. 
Lecz czy w samotność swą uciekać,  
czy zostać tutaj z ludźmi zyc i karty w życie wlepiać.  
I tak powoli wers po wersecie,czytac i działać na nowo. 
I tak leciutkim w swym zyciu być, I wiernym Bożym słowom. 
Powoli stąpać i czekać aż dogoni mnie stronica, 
by z radowaniem w sercu biec, gdy przerwie sie nić zycia.