Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

KrainaLatarek

Użytkownicy
  • Postów

    17
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez KrainaLatarek

  1. "Psalm ID etc."

    jestem z innego wymiaru
    budzę się obok obcych istot
    sztucznych postaci
    historia ma nowe cuda
    a wojny ofiary

    moim światłem Bogowie
    zabielają kawę
    ten największy ćmi fajkę
    i kmini jak mnie obarczyć
    moralnym dylematem

    jestem winny śmierci
    za to że sprzedała mi kose
    na szczęście na kredyt
    zostało jeszcze sporo miesięcy
    albo może się zemścić ?

    no tak nie oszczędzam się
    nie zastanawiam czy założyć konto
    z procentem w piekle czy w niebie
    bo niby szanuje matkę swą
    a życie które mi dała już nie

    zbieram żniwa grzechów
    i żebram pokutą o kamień
    "kto pierwszy rzuci"
    a jak nie
    to nic więcej w kieszeni
    mi nie zostanie

    w końcu świadectwo każdy może
    wystawiać w kilku znakach monitora zdarzeń
    proszę wstać powiekami na pikselach
    wysoki sąd idzie albo kontrol-c kontrol-v
    się powiela i wyrokiem onieśmiela

    w zasadzie nie ma co pracować - zarabiać
    można najeść się reklamami
    i zapić smutkiem nastoletnich depresantów
    czasami chciałbym wyciągnąć rękę
    ale zajęta jest -
    wita się z Walkerem
    a później z Jaśkiem
    co szumi w ucho i łeb

    mimo to chciałbym umrzeć w miłości
    a nie w nicości
    więc w dupie mam
    ten wasz cyber-fejs
    odchodzę sakramentalnie
    krzyżując

    ID NICK 40 kb i eFBe
  2. miałem kiedyś w pięści czas
    skrawiek własnej opowieści 
    pognieciony i podarty
    jak na czole wrzecion
    jest aksamit zaciągniety
    pazurami gdy już ciężar
    tego świata w dłoniach

     

    się nie mieści

     

    miałem kiedyś kangury we włosach
    przeczesywałem opuszkami palców
    bezkresy mijałem

    okruchy własnych masek
    starożytne ołtarze w które
    trudno uwierzyć
    wszystko jest teraz

     

    w rękach bezpieki

     

    miałem kiedyś dłońmi korytarze
    z uśmiechami klamek
    poscieliłem ściane
    nich też się ociepli
    tęskie już tylko za lustrem
    by tylko sprawdzić

     

    czy będę w kolejnej części

  3. zakochałem się w człowieku
    był częścią milimetrową
    elektronu w moim oku
    nosił ewangelie pod powieką
    potajemnie gasił słońca
    i zamykał usta światów

    podziwiałem w człowieku
    powłokę śmiertelnie toksyczną
    tak skutecznie konserwowane mięso
    zmielone razem z duszą która ugrzęzła
    usmiechy już nie -
    nie trzymały się zębów

    przerósł mnie człowiek
    decydując o życiu i śmierci
    poprawiając moje błędy błądząc
    dając nadzieje z nadzieją
    gotowy wierzyć ślepnąc

    zniszczyłem wszystko
    tworząc

    Bóg

  4. komety kaleczą niebo w podniebienie
    kraciaste łaty cerują wiatr na drzewie
    sam już nie wiem
    czy po motylach zostały tylko kolory
    czy to zostały już tylko motyle

    świat to za mało by powiedzieć ‘nie wiem’
    zarazem zbyt wiele by wiedzieć wszystko
    jest za mały dla dwojga ludzi
    i zbyt ogromny by żyć samotnie
    samotnie deptać słońce w kałuży

    pomiędzy dwoma twarzami
    jest przestrzeń nie-do-odgadnięcia
    pomiędzy dwoma stopami
    równowaga umysłu
    a gdyby tak zachwiać się ?

    może twarz znów wyląduje na dłoniach
    komety znów okaleczą życzenia-marzenia
    wiatr będzie świszczał przez dziurawe serca
    może świat to za mało może też zbyt wiele
    a ja…

    nie zawaham się
    zawiesić stopę na ramieniu
    skoro co mrugnięcie powiek
    powraca nadzieja

  5. To moja przyjaciółka-anioł zapytała :
    ‘dlaczego twój świat jest tak mało
    malo-czarowany ?’

    najpierw kamienie spod nóg
    by prostą ścieżką na koniec światła
    i obsypać każdy zakamarek cząstką siebie
    na każdym skrzyżowaniu pomachać
    niech uśmiechną się okiennice
    z takiego błazna jak ja

    mój pokój nigdy nie schylał się
    ponad mną ale też o litość nigdy nie prosiłem
    co dzień wspinam się cztery piętra ponad stan świadomości
    na szczycie rozciągam ramiona w imię Boga
    i dziękuje za dar jakim jest życie

    kto powiedział że spotkać cztery tygrysy
    na biało-śnieżnym dziedzińcu to wielkie szczęście
    skoro każdy podąża w innym kierunku więc za którym iść
    silnym, mądrym, pewnym siebie czy skromnym ?
    siadam na środku i czekam na słońce

    na moście mieszka mały mnich
    -'...kochasz rzeczy które łączą ?’
    -‘...dopuść myśl że most ułatwia też upadek…pilnuję.’

  6. ...masa literówek - poprawiam - przepraszam - emocje...

    nigdy nie przypuszczałem że miejsce tak łagodne
    i spokojne potrafi tak skrzywdzić. rynek 12:05.
    pomiędzy jednym dzwonem słowo dzwonem drugim
    w moją głowę wprowadziło brzęczącą ciszę.zachwiany
    plac podniósł się na wysokość stropu by na niskość
    bioder upaść - odebrał czucie w nogach. po plecach
    przebiegł chłód niedomkniętych okien. stary pomnik
    starał się podbiec podtrzymać po-d rodze starł się.
    trzeszcząc beznadzieją na samotną ławkę kości zostały
    rzucone.i tylko bezimienny bezdomy zauważył że krwawie
    wzrokiem.do dziś to łagodne i spokojne miejsce
    nie pamięta kto w którą strone odszedł.

  7. nigdy nie przypuszczałem że miejsce tak łagodne
    i spokojne potrafi tak skrzywdzić. rynek 12:05.
    pomiędzy jednym dzwonem słowo dzwonem drugim
    w moją głowe wprowadziło brzączącą ciszę.zachwiany
    plac podniósł się na wyskość stropu by na niskość
    bioder upaść - odebrał czucie w nogach. po plecach
    przebiegł chłód nie domkniętych okien. stary pomnik
    starał się podbiec podtrzymać po-d rodze starł się.
    trzeszcąc beznadzieją na samotną ławke kości zostały
    rzucone.i tylko bezimienny bezdomy zauważył że krwiawie
    wzrokiem.do dziś to łagodne i spokojne miejsce
    nie pamięta kto w którą strone odszedł.

  8. tango tęgie nieparzystością
    obnażone kłamstwem
    w nieprzyzwoitości
    na długości ramion
    jedwabnik rozciągnął
    moją niewierną krew

    melodyjnie plącze
    dłońmi na-szyjnie
    zawisł wisiorek śmierć
    huśtawką nastrojów
    odbijam rachunek sumienia
    czołem na ścianie – krwawy różaniec

    anioł trupi przygnębieniem
    na lewym ramieniu
    trup anielsko ślepi nicością
    na ramieniu prawym
    (pierdolone równouprawnienie)
    móc niemoc
    przekupić
    albo - zakrwawić mordę

  9. ornamentalnie zbiedniały ulice
    pomiędzy wygryzionymi krawężnikami
    czas toczy się pustą butelką
    poszarpane gazety niewiadomo
    skąd dokąd biegną

    tu nisko kłaniają się kamienice
    czasami na kolana czasami upadają
    zapłakanymi dachówkami
    i tylko czarne koty głaszczą
    blade ściany


    pomiędzy rozbitymi okiennicami
    skołowany kurz wydaje się być tęczą

×
×
  • Dodaj nową pozycję...