Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

majkajastrzebska

Użytkownicy
  • Postów

    25
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez majkajastrzebska

  1. Na pościelach nocy i poduszkach z gwiazd Światło księżyca ich otula Pięknych, młodych, niedoświadczonych Iskra niepewności i pożądania W ich ciałach się zbudziła Onieśmieleni nagością ciał swoich Chcą zapewnić sobie rozkosz Półprzytomni z błogości kluczą Dłońmi i ustami po swych rozgrzanych ciałach Odrobina bólu i szczęścia Palce zaciskające się na jego ramieniu Przyspieszony oddech przy jej piersiach I podniecenie wielkie i bezgraniczne Oczy ich zamglone w ekstazie toną Zmęczeni i spełnieni dalej Pogrążają się w powyginanych marzeniach.
  2. Wiem, musze jeszcze nad nia pomyśleć.
  3. Chodzi mi o to, że wśród tylu kwitnących i pachnących towarzyszy - ten jeden jest wbrew pozorom taki jak inni, nic go nie wyróżnia. Nie wiem czy dobrze to ujęłam, ale mam nadzije,że zrozumiesz. Dziękuje za komentarz. Pozdrawiam
  4. W wyimaginowanym wazonie – kwiat O fantastycznych barwach I niesamowitym zapachu Niepowtarzalny i jedyny w swoim rodzaju Pragnie być widoczny Chce się wyróżniać By go zauważona i pokochano Zepchnięto go jednak na plan drugi Bo ludzkie myśli pędzą gdzieś Gdzie jeszcze ich nie ma Kolor i zapach – to dość by zaistnieć A jednocześnie nie znaczy nic Jest czarny i biały Bezwonny Tak jak każdy jego towarzysz.
  5. Szukając inspiracji błądzę palcami po twoim ciele po heraklesowych dloniach po tristanowej twarzy Szukając inspiracji próbuje dotrzeć w głąb twego umysłu nieprzejrzanego w otchłań myśli niepoznanych Włosy dłońmi przeplatam oczy, nos, usta pełne odnajduje Na mapie ciała - tors muskularny i wyimaginowany Pojąć nie mogę twojej siły twego przyciągania moc niewidzialna nas połączyła i ciała scaliła Rozkosz ogromna nas ogarnia punkt kulminacyjny przybiera Padasz zmęczony obok
  6. Nad tytułem pomyslę, wiersz może jeszcze poprawie. Wielkie dzięki za komentarz :) Pozdrawiam
  7. Drżący motyl przysiadł na płatku Kwiat błękitny rozkwita Motyl drżącymi skrzydełkami powoli i z umiarem poznaje świat Kwiat w rozkoszy tonie Motyl drżący kolorowy Oboje siebie poznają oboje pragną czułości Pasują do siebie tak dokładnie Motyl jest już teraz pewny... ...że może odejść
  8. Bardzo Ci dziękuje za komentarz. Sprubóje ten tekst jakoś przerobić. Dzięki za rady. Pozdrawiam
  9. Zamknięta w ciemnościach wolności Swój świat zamykam na klucz I znów jestem wolna! - jak wolna była Antygona zamknięta w kamiennej grocie. I znów sama mogę decydować dokąd mam iść! - jak decydował Minotaur uwięziony w labiryncie. I znów latam bezpiecznie nad ziemi powierzchnią! - jak bezpiecznie latał Ikar na skrzydłach – wynalazku Dedala. Bo tu, w ciemnościach wolności, Jestem wolna?
  10. To on nauczył mnie małych A jednak wielkich rzeczy To dzięki niemu umiem kochać wierzyć i żyć I odszedł tak nagle Ostatnie słowo – Amen Pstryk! I już go nie ma Nie ma? A gazety telewizja Internet? Przecież wszędzie o tym mówią A to do mnie jeszcze nie dociera Co!? Papież nie żyje?! Bzdury opowiadasz! To może niemożliwe! A może jednak… Powoli prawda do mnie dociera Powoli ale jednak błyskawicznie Przeszywa mój mózg sprawiając wielki ból I w końcu to sobie uświadamiam I spadam w przepaść tonę w otchłani morza Smutku rozpaczy i przerażenia Ale on musi przecież gdzieś tu być – czuję go Jego dusza wleciała na szczyt Tatr I spogląda na nas łaskawie I ogarnia skrzydłami nadziei I śmieje się i żartuje i kremówki je bo lubi I znowu jest tak jak dawniej???
  11. Stoję naga w pokoju: ’’Bezwstydna!’’ Słyszę krzyk dobiegający gdzieś stąd, z pokoju, z wnętrza… …siebie? Strach czuję i przerażenie. Krew po mnie spływa. I tak bardzo pragnę śmierci… Niech przyjdzie i zabije ból, zatrzyma i ukoi go. Proszę… Niech mnie schroni, bo tam, w ciemnościach wolności jestem Wielką Boginią, Panią Świata. I nie ma czasu, pamięci, umysłu. I budzę się ze snu. Stoję naga w pokoju: ’’Bezwstydna!’’ Słyszę szept z drugiej strony lustra stoję ja niepoznana, niepojęta. Wszędzie spokój, wszędzie harmonia, tylko tu, w środku wszystko poskręcane, poprzewalane i Pustka. Pustka ogromna i oszukana
  12. Cierpię na bezsenność Ale to ma swoje plusy Bo zasypiamy, nie zastanawiając się Jak cały ten świat się zmienia Gdy zapada zmrok Jedni zasypiają, inni się budzą… I słychać tylko monologi pohukującej sowy Nocną kłótnię dwóch jeleni Szelest liści całowanych przez wiatr Szum wody Rzeki pędzącej gdzieś niewiadomo gdzie Widać księżyc kochający się z gwiazdami na ciemnej, aksamitnej pościeli I zarys i ciemność lasu rysują się w oddali I to mnie (nie wiedzieć czemu) Przyciąga jak magnes I nie mogę sobie darować Że mnie to wszystko omija
  13. Jestem Panną Nikt? Życie jest jedno. Trzeba je wykorzystać. A ja tylko wegetuję, robię to, co mi każą. A ja chcę robić to, co lubię! Chcę sama przeżyć swoje życie! Nie oddam go nikomu innemu! Świat istnieje tylko i wyłącznie dla mnie! Ja w nim rządzę, mogę robić co chcę! Ale jeśli mi się nie uda? Będę wegetować? Będę Panną Nikt? PUŚĆ – NIE PUSZCZĘ ODDAJ – NIE ODDAM Skoczę. Już mnie nie ma. Teraz na pewno nie jestem Panną Nikt. Jestem plamą krwi na chodniku.
  14. Ciemność, która nawet nie zbyt dawno Ciemnością najciemniejszą była Jasnością stała się niewyobrażalną Dla mnie jeszcze kilka dni temu. Szklanka, będąca kiedyś pusta do połowy, Teraz do połowy pełna jest Pewności siebie, wiary we własne możliwości i siły. Zło, które niedawno było dla mnie Złem najokrutniejszym, Zmieniło się w ziarno nadziei. Nadziei, że zło do mnie nie dotrze. I nie oplecie mi serca swoimi pędami. Bo ktoś kazał mi być optymistką, Którą od lat nie byłam, A zostałam nią z dnia na dzień. Ze zdziwieniem odkryłam, Że to było łatwe, Zbyt łatwe… Z ciemności wyszłam w cień, Bo jasności się jeszcze boję. Zło, które zmieniłam w ziarno nadziei, Chyba tak naprawdę jest ziarenkiem podejrzeń. A szklanka? No cóż, niech zostanie do połowy pełna, Bo trudno jest mi filozofować i wymyślać nowe teorie (zwłaszcza optymistyczne) Ale może i to niedługo się zmieni.
  15. Mafia Boga mnie pojmała Sekta Chrystusa opętała Archanioł chce zapanować nad moim czasem A ja nie chcę !!! Infantylni głupcy… Demon mnie zapragnął Schroniona między sprzecznościami Zamykam świat na klucz Umieram i zmartwychwstaję Wzięłam ślub ze śmiercią. Miliony sekund już minęło Cztery wieki ludzkości Wpadam w otchłań morza rozdarcia Bratem i siostrą są życie i śmierć A ja jestem ich Matką. Dotyk nicości poczułam Klucz rzucony w morze Klucz do Bram Królestwa Niebieskiego. Nie żałuję Zostaje tu, na dole Demon kajdanami mnie przybił Do swego łona Rodzę się na nowo. Łzami zalewa się biedna Maria Magdalena Sara od niej odeszła Wyparła się swego pochodzenia Bo Mafia Boga ja oszukała Zaufanie runęła w przepaść Bo już nie wierzę.
  16. Nikt nie zna wewnętrznych rozterek naszych Nie pozna ich nikt Penetrując nasze myśli zdaje się komuś Że nas rozumie Z prawdziwością tych słów się nie zgadzając Uważając, że jednak My tylko mamy obowiązek je poznać I tylko poznać Z interpretacją jest różnie.
  17. Do Tali Maciej: Ten ''wiersz'' po prostu ze mnie ''wychidził''. Nie umiem Ci tego wytłumaczyć, bo ja sama tego nie rozumiem. Ale dzięki za komentarz. Na przyszłośc już będę uważać. Pozdrawiam
  18. Jak coś to PÓŹNIEJ a nie PUŹNIEJ Co ja Ci na to poradzę, że nie rozumiesz...To jest trudne do wytłumaczenia. Ten wiersz taki miał być i tyle. I powtarzam już któryś raz z kolei, żebyście spojrzeli na wiersze ''od środka''.
  19. Warszawa, 1.11.2005 Mój Drogi/Droga! Powoli umieram, usycham jak kwiat, który nie ma w wazonie wody... I witam Państwa ponownie w następnym odcinku meksykańskiej telenoweli pod tytułem:''Zwierzenia Majki J.''! Co w tym odcinku? Nie wiem, idę na inprowizację. Nic nie planowałam. Po prostu zaczęłam kręcić następny nudny odcinek serialu. Znalazłam pokrewną duszę. Jestem szczęśliwa??? zastawiłam kolejną pułapkę, niczym pająk swoją sieć, na kolejną ofiarę. Kim tym razem jest nieuważny przechodzeń? To ta zwany ''szalony artysta''. Szalony nie znaczy zwariowany. Szalony, bo dobrowolnie wpadł w moją sieć. Cicha, szara myszka...Ostrzegałam, mówiłam, krzyczałam, że ze mną nie jest łatwo wytrzymać, że nie da rady, że złamię mu serce...Dlaczego ostrzegałam? Akurat jego jest mi szkoda. Nie chciałabym go zranić. Tak jak czarny kot - poluję na swoja ofiarę. Tak jak rybak - zarzucam sieci. Tak jak modliszka - zabijam samca. I jest mi z tym dobrze. Nawet bardzo dobrze. Rozkoszuję się każdą wygraną. Jestem zła. Jestem podła. I dobrze. Bo inaczej nie da się przetrwać w tym głupim, niemoralnym świecie. Kiedyś się sparzę, popełnię błąd. Też dobrze, wręcz cudownie. Człowiek całe życie się uczy - na błędach. Ale nie chcę się zmieniać. Chcę zostać kotem, rybakiem, modliszką...Bawię się ofiarą: puszczam, łapię, puszczam, łapię...Dlaczego? Po to, by błędnie myślała, że to ona jest łowcą. Niech poczuje, że rządzi, niech wie, że ma nade mną władzę. Dopiero później przekona się, że to ja rządzę, jestem łowcą, a nie ofiarą. Łamię serca? Tak. I nikogo nie mam na sumieniu. Dlaczego to robię? Może ja kiedyś też byłam ofiarą... Majka Jastrzębska
  20. Może spróbujcie ''spojrzeć'' na ten wiersz ''od środka''? Może wtedy go zrozumiecie... Pozdraiwam serdecznie
  21. Paradoksalnie twierdząc Uważając iż, że Pustka nicością jest Pustka jest niczym Bytem niespotykanym W ogóle zewnętrznym Istnieje, egzystuje W psyche, superego naszym Nie ważne, istotne to otóż Że człowieczeństwo Tak nie myśli, uważa Próżność, niebyt trwa Nieśmiertelny żywot Wieczny swój Przędzie dalej, tka.
  22. Ale to, że jest oczywisty wcale nie jest złe. Czasami trzeba cos oczywistego napisać, żeby ktoś to w końcu zrozumiał. A takie owijanie w bawełne nie jest dobre. Tak sobie razy kilka Twój wiersz przeczytałam i mi się nawet podoba. Pisany do dziecka. I bardzo dobrze. Bo przecież my wszyscy dziećmi jesteśmy. :) I rymy też są w porządku. I ważne jest to, żeby wiersz podobał się Tobie, a nie innym. Przecież każdemu podoba się co innego, a nie można zadowolić wszystkich. I pomyśl jeszcze, że zazwyczaj wielkich poetów doceniano po śmierci.:) Chociaż nie ma co ukrywać - nikt nie jest idealny i trzeba jeszcze popracować. Pozdrawiam serdecznie
  23. Jest to takie trochę dziwne...Nie wiem może jestem na tyle głupia, że tego nie rozumiem...Ale wydaje mi się, że ten Twój wiersz trochę taki oczywisty jest.
  24. Krytyka nie jest zła. Z kolei każdy lubi co innego. Niektórzy wolą pisać o tym, co ''mają'' w środku, inni o przyziemnych, często nudnych sprawach. To nie jest wiersz o miłości. Nigdy nie piszę o miłości. Ale zawszę piszę pod wpływem emocji i tego nie zmienię. Wtedy moję wiersze wychodzą ode mnie, z moich mysli i z mojego wnętrza. Nie są przemyślane. I myślę, że na tym pisanie wierszy właśnie polega. I (może na przekór innym) będę dalej pisać. Pisać o tym, co ''mam'' w środku. Ale i tak dzięki za rady. Może kiedyś skorzystam.
  25. Jestem Panną Nikt? Życie jest jedno. Trzeba je wykorzystać. A ja tylko wegetuję, robię to, co mi każą. A ja chcę robić to, co lubię! Chce sama przeżyć swoje życie! Nie oddam go nikomu innemu! Świat istnieje tylko i wyłącznie dla mnie! Ja w nim rządzę, mogę robić co chcę! Ale jeśli mi się nie uda? Będę wegetować? Będę Panną Nikt? PUŚĆ - NIE PUSZCZĘ ODDAJ - NIE ODDAM Skoczę. Już mnie nie ma. Teraz napewno nie jestem Panną Nikt. Jestem plamą krwi na chodniku.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...