Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Anonim Lekter

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Anonim Lekter

  1. na wstepie pozdrawiam wszystkich, jestem dysortografem ? mam jakies dysfynkcje ?? pewnie że mam , a czemu miałbym nie mieć, drogi czytelniku, przeczytaj treść a dume słownictwa zostaw gdzieś .... za sobą, daleko dzięki za krytyke, lecz nie jestem do niej przychylny, ale powiem szczerze że osiągnołem to co chciałem, mi treść przewodzi a nie ubiur czy ubiór (*** go wie)...
  2. Drogi słuchaczu, rzekła treść zdumiona popatrz na mnie i weś mnie w ramiona, nie patrz na szaty mi przybrane tak niegustownie lecz popatrz mi w oczy, popatrz tak skromnie, Gdzie w słowach cuda? jak stojące same nie znaczą nic więcej niż w próżni śpiewanie, szaty wraz z wiosnami zmieniają się miedzy nami a ja w twej miłości chce być goła, umysłem i ustami, Gdzie mi spinka do duszy przybrana będzie zdobiła jak uśmiech Twój z rana, bezporównania... Choć chce Ci wyglądać jak nimfa, bogini, syrena, nie ubiorem mym chcę byś mnie doceniał, Chce byś spojrzał, krytyką, i owszem lecz spójrz na mnie, na mnie! nie na szaty mi obce, setki kilometrów stąd będe Ci nie znana? czy na tym polega miłość czytania?
  3. Gdy patrze w błękity Pana nad trawą pytania do niego stają się zabawą lecz gdy powieki, oczom w góre patrzeć dać nie chcą pytania są ciężkie i między Słońcem a ziemią mój cień depczą Gdzie jest cel, mych myśli kierunek jeżeli wiem, że celu nie ma i jest to zbędny ładunek zbyt ciężki ten bagaż i wzrok na ludziach by skoczyć radośnie i w szczęściu wziąć udział Chce widzieć Twój uśmiech bo on jest mym Słońcem chce czekać aż uśniesz przy mym boku radośnie chce patrzeć na sens mój, dać spokuj mym myślom chce patrzeć na dom mój, na swoja przyszłość i gdzie są pytania, po chwili, przy Tobie i co mnie nakłania by rodzić je w głowie jeżeli już pójdziesz a ja sam zostane znów siebie pytam co będzie nad ranem...
  4. Nie wiem czym to się przejawia ale proszę zostaw komentarz, chociaż obelgę...
  5. Gdy patrze w błękity Pana nad trawą pytania do niego stają się zabawą lecz gdy powieki, oczom w góre patrzeć dać nie chcą pytania są ciężkie i między Słońcem a ziemią mój cień depczą Gdzie jest cel, mych myśli kierunek jeżeli wiem, że celu nie ma i jest to zbędny ładunek zbyt ciężki ten bagaż i wzrok na ludziach by skoczyć radośnie i w szczęściu wziąć udział Chce widzieć Twój uśmiech bo on jest mym Słońcem chce czekać aż uśniesz przy mym boku radośnie chce patrzeć na sens mój, dać spokuj mym myślom chce patrzeć na dom mój, na swoja przyszłość i gdzie są pytania, po chwili, przy Tobie i co mnie nakłania by rodzić je w głowie jeżeli już pujdziesz a ja sam zostane znów siebie pytam co będzie nad ranem...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...