prosisz mnie o przebłaganie dnia 
ale dniem nie zgrzeszę lecz tobą 
i nie chcę żebyś przestał 
choc nie umiem żyć kiedy juz skończysz  
więc rozmażemy o ścianę nasze kontury 
będę rodzić cię w głodzie źrenic 
i porzucać 
by widzieć to twoje rozczarowanie  
wdychaj mnie 
jestem teraz taka przeźroczysta  
a o świcie znów będę się zabliźniać  
po tobie