Skończy się czas i zachody słońca
Motyle nie wzlecą nad kobierce łąk
Zabraknie benzyny w bakach motocykli
Krzyknę:
Dość!
To bez znaczenia
Nikt już nie każe
pastować butów
na wieczorny bankiet
Czy gdyby Adam nie spotkał Ewy
jaszczurka byłaby psem?
Na piaszczysty brzeg
wypełznie
ostatnia fala
Gdzieniegdzie
nieliczni
zaprotestują
Nikt ich nie dostrzeże
Ja usiądę na trawniku przed domem
Miękki, puszysty dywan
Spokój poranka...
A gdzie wtedy będziesz Ty?