Boże dopomóż mi,gdyż tonę w odmęcie grzechu.
Wyrzymana ma dusza przez
winę przeznaczenia życia nić.
Padam na kolana.
Głową o ziemię biję na oślep.
Precz!Precz...
Wiję się z bólu.
Nieposkromiona siła mocy Boga
po kropelce spływa i na moje ciało.
Obmywa mnie z brudu istnienia.
O błogosławiony Majestacie.
Skryty pośród czeluści niebios.
Wskrześ we mnie swe dziecko.
Abym była biała i czysta
niczym płód w łonie matki.
Echa z mych dziecinnych lat
nadal słyszę we snach.
Budzę się zakrywając rękoma twarz.
Precz!Precz...
Gdy ja ,mała dziewczynka
składając usta ku Twej chwale...
porażona twymi piorunami
zamknęłam oczka i spuściłam główkę,
aby przez lata nie usłyszeć nic.
Nie umiałam się już modlić,
pobudzona przez żywioły,
błąkałam się w otchłani snu wiecznego.
Dziś dławiąc wstyd i żal wyciągam nagie dłonie,
aby Pan zlał na mnie swą łaskę.