kolejny raz otwieram oczy ze zmęczenia
blask księżyca gaśnie mimochodem
jestem sam.
samotny w świecie
opuszczony w mieście
pozostaje mi tylko
zgasić światło...
zamknąć oczy...
w dymie uczuć
jak żywy pomnik drepcący za swoim cieniem
szukam prawdy
mija mnie nieraz
czując prawdziwe oblicze-
nie potrafię przysłonić
nie-chęć nie-czas nie-pokój
zbliżam się i uciekam
-świadomy wybór