***
Zgasło słońce
pochylony wiatr
tulił ją
ku obłokom
myśli odsyłał
tam w chmurach zaklęte
deszczem spływały
po policzkach
po świecie jej całym
słońce zgasło
ona drzewom się zwierzała
pod suchych gałęzi dotykiem
milknąc nagle
drżała
liśćmi serce okrywając
mokła
nie pytała
zgasło słońce
w rozpaczy
oczy skryła
ku niebu podniosła
krzyczała:
-ślepa jestem
niczyja
jej miłość w słońcu żyła
słońce zgasło