Demony karmić
wciąż nieskończenie
ukrytym cierpieniom
znów dać się zjeść
wszystko co kruche
teraz znaczenie
traci choć zginął
dawno już sens
Już pomruk syta
dzwoni w oddali
tłum wkoło zwalnia
kat kończy grę
grzechy śmiertelne
ponad torami
w pociągu diabła
łańcuchów chrzęst
Przełęcz nieziemska
przedsionek czyśćca
gniewu spienione
fale we mgle
piana z purpury
spływa zawistna
rany co krwawią
modlimy się
Wzburzony oddech
ryczące sumienie
ostatnią wartość
zło przejmie znów
i tylko ciche
marzeń łaknienie
obżarte demony
i serca głód