Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Mateusz Łasecki

Użytkownicy
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Mateusz Łasecki

  1. Dwadzieścia już razy kwitły kasztany... Rączkami zerwać wszystkie chciałem Lecz one wysoko, czekać musiałem. Byłem wytrwały, a po dniach kilku Na ziemię spadały i me serce radowały. Czas przyszedł, że dłonią najniższe, Brązowiaczki zrywałem i zrywałem. Miałem ich ogrom, zatem przestałem. Patrzyłem bez emocji jak liście schły W przeddzień matury i na bruk spadały. Całe ich legiony w ciszy szeptały. Teraz mam w głowie te chwile, widząc... Jak chłopczyk moje czyny kopiuje. Pożądane, wyklinane, z łezką wspominane, A nic się te kasztany nie zmieniły.
  2. Witam serdecznie ! Dziś spotkają się dwie potęgi, Rzekł bym... odwieczni rywale, W meczu o najwyższą stawkę. Remis nie wchodzi w rachubę, Tylko wygrana satysfakcjonuje obie strony. Pora przedstawić składy i taktyki obu zespołów: Życie wyszło dziś w iście ofensywnym składzie: W bramce: NADZIEJA W obronie: MEDYCYNA, SZCZĘŚCIE, MIŁOŚC i ROZSĄDEK Rozsądek jest kapitanem drużyny. Dalej w pomocy: SŁOŃCE, ZIEMIA, WODA i PRZYJAŹŃ. W ataku: SEX i POŻĄDANIE- niezwykle skuteczny duet. Trenerem jest, sędziwy już DEMIURG. Śmierć gra w najmocniejszym składzie. Ustawienie w tzw. Diament (1-4-3-2-1), Tak jak on omal niezniszczalne i wieczne. Grając tym systemem śmierć ma wspaniała rezultaty... Przejdźmy jednak do składu: Bramka: CZAS Obrona: SMUTEK, BÓL, GŁÓD, OBOJĘTNOŚć Pomoc: ZEMSTA, SŁOŃCE, LENISTWO, CHCIWOŚć Ofensywni pomocnicy: CHOROBA i WOJNA Na szpicy w ataku, najskuteczniejszy zawodnik śmierci w historii- CZŁOWIEK ! Trener: posępny, ale znający się na rzeczy EREBU. Mecz rozpocznie życie. Pożądanie podaje do SEX-u, Potężny starzał i... GOOOOOLL !!! Fantastyczna akcja życia! Można by ją oglądać bez przerwy! Grę wznawia śmierć. Świetne panowanie nad grą! Śmierć stopniowo przesuwa się pod bramkę życia. Cóż za pressing! Co rusz groźne atakują Lenistwo i Chciwość. Człowiek jak na razie jest zupełnie niewidoczny. To taki typ zawodnika: przez cały mecz zdaje się być poza grą, A w najmniej spodziewanym momencie zaskakuje rywala. ... Choroba!!!... fantastyczna obrona Nadziei!! Życie miało dużo szczęścia! Choroba to groźny zawodnik. Trudno przewidzieć jej zamiary i szybkość działania. Wielu przekonało się o tym na własnej skórze! Brawa dla Nadziei. Od bramki Nadzieja do SEX-u, SEX podaje do Zemsty... strata !! Zemsta mknie na bramkę życia, ale.. Ma przed sobą Miłość i Rozsądek! Podaje do Wojny- strzał !? Nie ! Podanie do Człowieka i ... GOOOOOOOOOOOL !!! W samej końcówce pierwszej połowy śmierć wyrównuje! Koniec pierwszej połowy. Do przerwy remis 1:1 Co za mecz! Nie wiem jak państwo, ale ja w napięciu oczekuję drugiej połowy.
  3. O liście deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny I pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny. Dżdżu krople padają i tłuką w jej lice, Szept stróżek kołysze, utula ją skrycie, A cichy wiatr wieje, wiatr wieje jedwabny, Kalecząc kropelki istnieniem powabnym. Aniołki zasiały zalążki światłości, Zdobiące kopczyki, niewinnych swych gości. Na nich dziewczynka, rodzeństwo całuje, Kładąc smutek w usteczka, martwych obejmuje. Ściska oczęta... Jęk szklany,. płacz szklany, a oczy w mgle mokną I światła szarego blask sączy się senny, W duszy deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny.
  4. Wiosna Pam, pam, ... Pam pam... ; Szepcze deszczyk Wstawaj, wstawaj młoda ! W górach bystrzem spada woda, Gdy marcowa jest pogoda. Kwiaty płoną kolorami! Słonecznymi całusami, Piękne Polki dotykane, W dni gorące, dni upalne, Są z odzienia rozbierane. Maj, słodki maj... Lato Pam, pam, ... Bum, bum...; Krzyczy burza ! Karcąc słońce z siłą rusza. Drze namioty, pali domy, Miota lśniące śmiercią gromy. Strach świat teraz wziął objęcia! Wtem zza chmur wypływa tęcza, Troszkę piękna, troszkę śpiewu, Latających mych kolegów. Drzewa nucą coś po cichu, Kojąc zmysły z bólu krzyku. Słońce pieści ciała ludzi, By rumieniec w nich obudzić. Dzieci z szkoły uwolnione Już harcują jak szalone. Jesień Pam, pam, Pam, pam, Pam, pam; Chmury niebem tu władają, Wichry liście rozrzucają. Wieczór rześki i długi, Czyni chorobom liczne przysługi. Jarząb jedyny w korale zdobiony, Nie chce się pozbyć soczystej korony. Wtem się jednak ptaszyny zlatują I drzewo z owoców doszczętnie plądrują. (...) Zbliża się Zima z wiernym swym synem, Co zdobi policzki soczystym rubinem, Zima Śnieżek biega nad krainą, Tuli w siebie życie zimą. On i szronik, dwaj artyści, Bielujący obraz z myśli. Drzewko w światła wystrojone, Czeka gwiazdki jak natchnione. Wtem uśmiechów milion wita, Brodatego pustelnika. Czas się chwieje, czas zanika, Stary roczek nowy wita !
  5. Był raz sobie pan ciekawy, Co miał zawsze ważne sprawy. To muzyki mu się chciało, To pomęczyć kogoś czule. Ciągle w jednym łachu chodził Aż zapytał go pan Broży: ,,Czy ci praca gust strawiła ? Czy ci woda ostrą była ? Czy ty widzisz jak wyglądasz ? Pomyśl proszę o swym stanie, Bo los ciężki jest Twój panie.” A on na to mu powiada... ,,Dosyć tego, mile proszę, Obelg więcej już nie zniosę ! To ja muszę rano wstawać, A to znowu łóżko składać, O śniadaniu już nie wspomnę, Zejdź pan zemnie, tak to pomnę! Idź coś siorbnij na robaka, Albo ściśnij głowę ptaka !” ,,Co ja czuję, cóż ja słyszę?! Jeśli takim jesteś snobem, Rzucę klątwę ty nierobie ! Będziesz nad mą wróżbą płakać, Gdy zostaniesz **** tlistą ! Żadnym panem i magistrą. Co ty na to me stwierdzenie ?” Lecz gdy spytał o ocenę Pan miał gotów powiedzenie: ,, Drogi panie, moja kolej, Powiem panu prosto z mostu Bo choć jestem pana wzrostu To kultury mam aż nadto! Więc uciekaj panie radco Nim mój but ci kopa sprzeda !’’ Tak pożegnam Ciebie, zgreda. Kto ma rację? Wasza sprawa, choć nie łatwa to zabawa !
  6. Purrrrrr....purrrrrrr Hukuu, hukuu, hukuu... Purrr.... Hoć tiu, hoć maleńki, Nie bój sie, hoć, hoć. Purrrrr...purrrrr Skarbie, zostaw go proszę, On nie wie, że masz czyste... Serduszko. Boi się takiej dużej dziewczynki. Hukuu... Hukuuu Ojej, biedactwo, zaczekaj, Nie bój się malutki, Zostań tu słodziutki. Proszę słonko, nie uciekaj. : : : Mam go ! : : Maleńki uspokój serduszko, Już dobrze słoneczko, cichutko, Przyłóż do niego swe uszko... Byje mamuś, byje sybciutko ! Purr.... Łapkę ci wyleczymy, Tylko cichutko, cichutko. Skarbie wyjmij mu to z łapki I tu przemyj też wacikiem, Szybciutko, szybciutko. : : Leć ptaszynko i pomachaj Nam tam z nieba, tafli światła. Purrr... Fluflufluflufluflu Leć ! Leć ! Pan doktor czeka! Skarbie proszę, Otul główkę swą chustunią. Juź mumuś, juź ! Śama to śobie źrobiłam. Śama glówke zachuśtowiłam. Ićmy, Ićmy... Hukuuu, hukuuu. Patrz, jaki podobny! Szuka ziarenek. Purrrrrrrr Purrrrrrrrr Purrrrrrrrrrrr. Mamuniu, juź ? Kiedi bendziemy? Niedługo skarbie, Już dojeżdżamy... Dzień dobry Pani, Witaj kruszynko. Skarbie, nie bój się, już dobrze. Chće do domku, teraz, juź! Chwilkę jeszcze, maluteńką. Mama z panią poplotkuje, I do domciu już wracamy. Idź pobawić się lalkami. Dobźe, ide... Powiem krótko... Cztery miesiące, Jak Bóg pomoże, Nic nie poradzę. Tylko cz..., cztery..., cztery... Mamća ni, ni płakaj, Mamća, ćo śę śtało? Źjem objadek, objećuję ! Tilko nie płacz, Nie płacz prośę! ... O szyby deszcz bije jak serce gołąbka. Nie daje nadziei na życie dzieciątka. ... ,, Od jutra koktajl z metotreksatu dla małej.” ((Metotreksat- lek stosowany w leczeniu białaczek))
  7. RANO Twarz opuchła, twarz zaspała, Blada, sucha, zmatowiała. Maski nie ma, odpoczywa, Uczuć, pragnień nie zakrywa. Gesty proste myśl buduje: Ręka w kroczu wyląduje, Coś pogrzebie, poprzewraca, To podrapie, tu pomaca. Z ciała odór ulatuje, Gdy alkohol umysł truje. POŁUDNIE Maska miła i kusząca, Schludna czysta i śmiejąca. Rysy, skazy- ich już nie ma, Są ukryte, istna ściema. Słowa zmyślnie wyszukane, Gesty dobrze przemyślane, Savuar vivre wręcz emanuje, Podziw ludzi nam zjednuje. Maska ładna lecz uwiera, Fałszywego właściciela. Z czasem drażni, piecze, parzy, Nie chce trzymać się już twarzy! Trzeba zdjąć ją jak najprędzej, Nim zostawi blizny wszędzie. WIECZÓR Imprezowy czas nadchodzi, Czują wszyscy ludzie młodzi. Gdy na niebie zmrok zapada, Wtem zaczyna się zabawa. Wszyscy młodzi, czasem starzy, Mają maski na swej twarzy. Otuleni mgłą perfumów, Są już tylko cząstką tłumu. Skaczą, dyszą jak dźwięk każe, Tu samotnie, tam już w parze. Ubiór skąpy dominuje, Wzrok kochanków im zjednuje, Lśniący, ostry, zawadiacki, Budzi popęd wręcz wariacki.
  8. Mało jest osób pięknych dobrocią jak Ty, Żyłeś, cierpiałeś, zgasłeś.... Byłeś człowiekiem najbliższym Bogu, I bez zmiennie drogim każdemu sercu. Tak daleki i tak bliski, Taki wspaniały i taki ludzki. Ziarna dobroci zasiane przez ciebie Będą rosnąć, kwitnąć, rodzić owoce. Same, rzucone na żwir codzienności Były za słabe, Ty dałeś im glebę, Miłością swą i swoim zmierzchem. Aby życie obudzić się mogło potrzebuje ...Śmierci, nie strasznej, bo pięknej. Ręce twoje twymi już nie były, Ciało coraz bardziej zimne, martwe, A umysł czysty, jasny, kochający, Prowadził trasy przeznaczenia twego. Brak mi ciebie, choć nie znałem, Kocham ciebie, cierpię, płaczę. Płyń kajakiem bo bystrzach i spadach, Dopłyń do drugiej strony rzeki I pomódl się za nas Pielgrzymie, By w labiryncie życia Ciernie nie przysłoniły nam Światłości Pana i twej Miłości. Czekaj na nas, niedługo dopłyniemy. (3-04-2005 00:14)
  9. Poranek piękny, zimny, czysty, Zmysły dotyka nutą rozkoszy. Dech wiatru iskierki roznosi, Raniące gardła bytem rzęsistym. Cisza... Pędzą tłumy, gnają ludzie, Nic nie widzą, nie chcą widzieć. Człowiek, sam, leży na chodniku, Bez przyszłości, bez rodziny, Kona w mroźnej smudze krzyku, A tłum idzie, nic nie czyni. Stosy oczu w pustce gasną, Nic nie widzą, nie chcą widzieć! Cisza... Świst cichutki, świst, świst. Oddech cichy, niknie, słabnie... Mojra świecę łzą zgasiła, Płynnym ruchem, bardzo zgrabnie, Smutny żywot zakończyła. Cisza... Cisza... Łzy już w sople zamienione, Co jak kryształ światło mącą. Ciało śmiercią otulone, Bytu materię niszczącą, Chmury płaczą, wiatr szaleje, Co się z naszym światem dzieje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...