Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Lo Lita

Użytkownicy
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Lo Lita

  1. dlaczego trzykomorowe żołądki, czy mowa o stadzie krów???:)...ja oczywiście Bardzo początkująca jestem, ale wiersz rozumiem kompletnie inaczej aniżeli w/w. Pozdrawiam
  2. bardzo dziękuje za opinie...co do nowej wersji..wiadomo, że nie jest łatwe przyjęcie nowego punktu widzenia własnych, starych myśli, ale przemyślę... pewne zmiany na pewno lepiej brzmią... co do "panokieć"-oczywisty błąd..już poprawiam..Dzięki i pozdrawiam.
  3. staram się..(moze za bardzo;)) choć może nie widać:)...i wciąż nie wiem czy to ma sens...czy można wypracować coś, nie wiedząc czy się ma predyspozycje. Proszę o konstruktywną krytykę; najtrudniej być zignorowanym. Sami to pewnie znacie:) Pozdrawiam
  4. Czekając na chwilę poruszenia, wyłączyłam intuicję młodości, czekając na Ten odpowiedni moment. Przede mną sto, tysiąc myślących tam i z powrotem; bo cóż się robi innego w ulicznym korku przy kolei Z paznokciem w ustach, wydeptuję ścieżki nerwusa zaznaczając swoje pięć minut. Jak wiosenne psy, zostawiają ślady na brudnych deskach zwolenniczki szerokich ud. Wszystko by zapewnić o sobie Teraz boli wnętrze, paznokieć utknął; na zegarku jeszcze chwila na retrospekcje.
  5. naprawione...dzięki;)
  6. ups...wybaczcie..oczywiście pierwsze dwa wyrazy to błąd...człowiek się uczy na błędach:) witam i pozdrawiam
  7. Słyszysz jak Woła? Podnieś w górę odwagę odpowiadając przed Końcem, własnej walki z próznością Siedzą. Badają wrażliwość słuchu na pogróżki znad ambony, przekleństwa spod jej podnóża. To mały ministrant znowu upadł, ograniczony kaftanem wstydu, spoliczkowany uśmiechem z ostatniej ławy. To koniec jego normalności, spłowiałej jak barwy czarnej owcy. Padają kolejne ogłoszenia, matrymonialne versus parafialne, pod nimi zwolennicy ofensywy, defensywy. Argument wieczności kontra ziemska lubieżność. Ktoś podniósł dłoń, nad głowami ciemnego stada, przebijając strukturę błogiego sporu swą brawurową indywidualnością. Pyta czy może wyjść, za potrzebą. Kto nie jest w potrzebie niech rzuci grosz. Kto ma uszy, niech o nie dba. Czy tu ktoś słucha? Tu głos przestrogi z mosiądzu ? Nie. Ja chwilowo wysiadam. Może innym razem. Może nie zdąże, wyskoczę stąd, stamtąd i zewsząd Cóż. Patologiczne zmiany w trąbce Eustachego. Miejcie mnie za usprawiedliwonego.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...