Nie przypuszczałbym. Nigdy, 
Że szczęście można, tak po prostu spotkawszy na ulicy, zapoznać.  
W naszym kraju to przecież nie przystoi, z nieznajomym Dzień Dobry i na wspólny spacer. 
Nie przypuszczałbym. Nigdy,  
Że znowu uwierzy ktoś wiarą, 
silniejszą od zwątpień Tomasza, 
że można ze szczęściem na Ty przejść i wdać się, jak w przelotnym romansie. 
Nie uwierzyłbym nigdy. Z natury niewierny, 
że kochać się z szczęściem to płodzić go więcej.  
To budzić się rano by zbiec na ulicę i wołać, 
by inni zechcieli Cię poznać.   
Niewierny zerwałem z konsekwencją,  
by wybrać się dalej na spacer z nieznajomym.