może nie wiesz
ale wszyscy mnie podziwiają
jestem bogiem
tylko czasem nie
gdy wyłączam mój idealny świat
gdzie dobro
mogę zmierzyć w bajtach
a na każde zło mam tarczę "+8"
- gdy mnie wołają na obiad
do zupy brak mi instrukcji
do kobiety miłości
takich czarów tu nie ma
czuje się podle
mówią czar spowiedzi
ja się pytam gdzie czar wiary?
krzywdzę ludzi
krzywdzę siebie
kto w tej tandecie
poucinał marionetkom sznurki?
gdzie scenariusz
wstęp młodości
rozwinięcie w chwale męskości
i gdzie cholerny happy-end?
tego świata nie uratuję
a działając w dobrej wierze
zniszczę koleżankę
dziewczynę kochankę
teraz "przyjaciółkę"
żałosne
nareszcie koniec obiadu
już wracam wielbiciele!
wiem tu miłości też nie ma
chorej komplikacji w świecie
scenarzysty-procesora
w jego objęciach
w jego bezpiecznej błekitnej otchłani
jestem spokojny o jutro
śnię...
narazie się boję
ale może jeszcze kiedyś zagram...
bez niteczek