w wypełnionym pustką pokoju
niemym głosem wolam
cię
płomień nadziei powoli gaśnie
drobiy kurzu unoszą się
w powietrzu jak marzenia
nastaje mrok
dnia
przerażający fakt istnienia
drąży przepaść świadomości
uśmiech głuchego losu
otwiera drzwi nieznanej przyszłości
mogliśmy być razem
lecz
morze ludzkich zawiści
zatopiło naszą milość
i dziś żyję chwilą
i tylko chwilą
wśród papierowych kwiatów