Znalazłam ten krążek drewniany,
Ten machoniowy,
Ten praski.
Ukrywał się w dżinsów
wytartych kieszeniach.
I już na palec serdeczny wciśnięty
choć na bazarku korony kosztował.
Obok ten w kapeluszu
tę w piegach złotych, pędzlem na płótnie malował,
a pod nimi pływały łodki.
I wiatr ciepły wiał,
I ciepłe ludzi spojrzenia.
A krążek ten na bazarku
brzęczące korony kosztował.