Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Madzik J

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Madzik J

  1. Nad dachami ciemny kurz unosi się zasłaniając oczy, Brzoza tonie w cudzych barwach... Patrzy na mnie jak bym była jej winna zieleń, którą zgubiła podczas nieświadomej pogawędki z Jesienią. Patrzy na mnie, a ja na nią i jakby rozumiemy się bez zdań... Jej czarno-biała twarz ukazuje wyraz zniechęcenia do świata... i tylko ja wiem dlaczego... wychodzę na spacer, ale to nie ten sam, który mi towarzyszył trzy miesiące temu... Wtedy był pełen radości, dziecinnej wesołości A teraz? Jest cichy i spokojny nie ten którego tak dobrze znałam. Pory roku to jego nastroje, Jedna z nich, Jesień-duma i samolubność Okrywa świat monotonią, smutkiem Moja brzoza tracąc swe liście widzi przez łzy jak Dumna Jesień przyszywa je do swego czerwonego płaszcza, i obie mamy jej to za złe....
  2. Jak piękna tęcza, maluje się na niebie, Tak ja się uśmiecham, tylko dla Ciebie. Jak cudny powój po żerdzi się wije, Tak wciąż me serce dla Ciebie bije Jak co rok rolnik swe zboże sieje Tak ja mam cały czas nadzieję. Jak robak drąży korytarz w glebie, Tak ja żyje myślą, że gdy umrę, weźmiesz mnie do siebie…
  3. Kochać, nie kochać, Kochać, nie kochać… Opadają płatki róży… Długi ten czas, niecierpliwością mnie nuży… Złapać nadzieję, która ucieka, Czy szukać szczęścia, na które wciąż czekam? Już w myśli mych gubię się nicości, Jak mam uciec od mej miłości…? Tak ogromny ból przynoszą wspomnienia Choć piękne są jak gwiazdy, I jak gwiazdy się mienią… Gdy znów Cię zobaczę, bohaterze snów moich W serce wbija się sztylet…przede mną stoisz… Ty, który w początkach samych, mówiłeś tak pięknie, kochałeś… I nagle, nie wiedzieć, czemu, ot tak, po prostu przestałeś… Lecz ja nadal mam Twych obrazów bezkres, w mojej duszy I wiem, że nie zdołam, mych łez tak szybko osuszyć…
  4. Dzień był jak dziś, bezchmurne niebo, a słońce ciskało promieniami -niczym amor, strzałami zatrutymi miłościa... Byłeś mi dany, jak dane sa drzewom liście, Lecz powiał wiatr i przyniósł niepewność. Nagle zastała nas noc i wszystko sie skończyło... Noc- dumna pani w czarnym płaszczu zgasiła słońce...a wraz z nim-promienie miłości, A teraz wiem, że dzień już nie powróci...
  5. Zabrali nas od rodzin i dzieci Wywieźli daleko za miasto Mieliśmy nadzieje że los się odwróci Lecz początek był tylko namiastką Zamknęli z zimnych domach Zabrali nam wszystko co mogli Co chwile widzieliśmy jak których z nas kona Lecz płomyczek nadziei ciągle się tlił Na wielkim placu przez drut kolczasty strzeżony Jak dzikie, wściekłe psy traktowali Pełni nienawiści, złości i upokorzenia Czekaliśmy na okrutny koniec Pod ścianą śmierci nieświadomi stanęliśmy A oni gotowi byli dalej nas oczerniać Oczy nam czarną przepaską zawiązali A potem padł rozkaz....ROZSTRZELAĆ!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...