(Ponieważ nie znalazłem stosownego miejsca, żeby się przywitać, czynię to tutaj. I już przechodzę do wiersza)
Myślę o wierszu
Myślę o wierszu, który miałby rytm
Trwały i mocny
Był także codzienną rozmową
Szeptem, zduszonym krzykiem, powolnym ziewnięciem
Gdy ginie sens, treść, mięso
meritum, zostaje akcent, śpiew, melodia
która niekiedy powraca niechciana
Nikt nie powiedział, że tak być powinno
Nikt takiego sądu, jak sądzę, nie wyda
Jednak to melodią zwiódł szczury flecista
A nie, skądinąd ważkim, argumentem.