Czas płynął, myśmy wciąż razem tańczyli
Choć ciała nasze się w ogóle nie znały
Choć tłum dookoła, myśmy sami byli
Oddzielała nas od nich, zmysłów siła skały
Nasze ciała w zmęczonej rosie skąpane
Nasze palce w rytm delikatnie drżące
A biodra nasze muzyką splątane
W takt układały figury gorszące
Z zawiązaną na oczach chustą zaufania
Ślepi brniemy razem ponad muzyki tonie
Przesączeni bez reszty pragnieniem poznania
Obcością partnera, szaleją nasze dłonie
Obyśmy się do końca nigdy nie poznali
Byśmy wciąż byli dla siebie sekretem
Zawsze prawdziwsze spojrzenia sobie słali
I w bezkresie się bawili tym kabaretem!