Dziękuję za odzew. Chyba rzeczywiście trochę skryłem przekaz. Mała mysz jest dzieckiem (dziećmi), które snuje się po ulicach... woli to niż powrót do "rozświeconego gadającego okna" tj. rodziców. Dlaczego? Właśnie, dlaczego tak jest?
Dłonie, plecy, myśli - oczywiście tych zapomnianych dzieciaków - przyrównać można do ukąszeń, jadów gadów (z kręgosłupem, którego oczywiście wymienione strorzenia nie mają). Przekombinowałem? Pozdrawiam. SW.