i od tyłu. żeby nas zbyt prędko nie zniweczyło,
oceniło, określiło. aby zdobyć chwilę przewagi,
przejrzeć się we wszędobylskiej migotliwości,
ukraść mijaniu nieuważny gest, kiedy myśli
że nikt nie patrzy. w tramwaju linii numer osiem
doszliśmy do wniosku, że nasze na siebie czekanie
pozostanie wieczne. wysiadłem. zapalając papierosa
obserwowałem jak odwracasz się w innym kierunku.
każdy ruch zatrzymał się w drodze. cisza
wybuchająca po sekundzie koniecznością powrotu.
ulicami, powoli, bez śladów szczególnych.