Usiądź
na przeciw muszli z morskich odchłani Tryjonu.
Usiądź, lecz nie podnoś na mnie wzroku.
Usiądź
w wiklinowym fotelu i wybacz mi złamaną nogę.
Usiądź, lecz nie podnoś na mnie wzroku.
Mówią: "Odkryliśmy"
Poniżani przez kryształowe pojęcia
kryją się wśród zegarów
by udowadniać sobie
dzień w dzień
potęgę własnego umysłu.
Mówią: "Potrafimy"
Klęcząc u stóp piedestału natury
krzycząć o wyższoci swej egzystencji
nad ideą własnego zużycia.
Mówią: "Znamy"
Wegetując niczym cierń w stopie Boga
Szepcą, syczą, snują domysły ścietych głów.
Zaczekaj.
Usiądź.
Usiądź, lecz nie podnoś na mnie wzroku.
Mówią: "Kocham"
W objęciach oszczerstw, obłudy, zwierzęcych instynktów
nie ma miejsca na przywiązanie.
Oswoić można lisa, a mówić, że kocha się róże.
W pokoju bez ścian znaleźć oparcie
na kilku dźwiękach pasji Chopina.
Usiądź.
Usiądź, lecz nie mów nic:
Badź
na złość zegarom, obrotowi Ziemi,
a światłu udowodnij, że mimo ciemności
pewnym głosem radzisz:
"Nie płacz, szkoda błękitnych oczu."