Gdy ziarna prochu spadają na trumnę
I trzeba już zgasić jedno z świateł świata,
Myśli zbyt nikłe, uczucia zbyt tłumne
Zbędne jak uschłe kwiaty minionego lata.
Tylko na tą chwilę.
Nad grobem mroczna galeria obrazów,
Wiele tu stylów, acz tendencja ta sama
Krwi łańcuchami z mogiłą skowana,
Stonehenge z monolitu i plastycznych głazów.
Gdy krzyczeć będą.
A przecież to jedynie uprzątnięcie ciała,
Oddanego w łono matki wyrodnego syna,
Z miliardów byłych i niebyłych duszyczka tak mała,
Wątła i bezmyślna, nikła a - jedyna.
Perła w ludzkości koronie.