Spotkałam Ciebie, ot tak, zwykłym przypadkiem
Może wieczorem, może w letni ranek
Ktoś nam pomieszał drogi dla zabawy
Ktoś dla zabawy stworzył to spotkanie
Ktoś pokrzyżował, co nie było proste
Ktoś, bo to pewnie tylko jego wina
Bo Komuś na tym widać zależało
Bo jaka inna spotkania przyczyna
By w jednym miejscu i o jednej porze
Na jednej drodze, jednym skrzyżowaniu
Stanął dąb silny, co cień ludziom daje
I chwiejna brzoza w swoim zakłamaniu.
I zaufałam... tak dziwnie wbrew sobie
Odarta ze złudzeń jak z brzozowej kory
Choć doświadczana to bez doświadczenia
Wciąż zagubiona w swoim przerażeniu
A Ty mówiłeś to, co już słyszałam
I uwierzyłam, choć pierwszy wierzyłeś
Że na mych gruzach można wybudować
Zamek z wieżami w niebo strzelistymi.