Nic już nie widzę
Boże litościwy
Ja nędzny pędrak
Trzymam świat za grzywę
Na grzechu niwie
I ostrzu księżyca
Życie odliczam
Co nie warte życia
Ojcze mój luby
Czworoboku
„ Boże mój Boże
Czemuś mnie opuścił „
Został jak żywy
Na krzyżu z wodorostów
Jedli go chińczycy
„Nie będziesz miał klusków cudzych przede mną!”
Niech mnie milijon
Podepcze bizonów
Trzciną myślącą
Nie złamie mnie piorun
Niech mnie anioły
Strącą z nieboskłonu
I tak spaghetti zjem
W gwiazd aureoli
Niech mnie ocean
Pochłonie bezbrzeżny
W piekle nietrzeźwie
Rozkosznej poezji
Niech moja wściekłość
Dziś wam lekką będzie
Jak
Jak czekolada