Stanisław Kamykowski
-
Postów
603 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Stanisław Kamykowski
-
-
Magdo jak zwykle przeceniasz powyższe, aczkolwiek bardzo mi miło:)
Roklin - przez tych kilka lat mojej grafomańskiej przygody nauczyłem się, że każde zrozumienie jest słuszne0 -
dziękuję Nato za pozostawienie śladu. Zrobiłem nim jeszcze więcej niezgrabności, niż ten jeden rym, wrzuciłem go kilka minut po przelaniu myśli na papier, użyłem słów, których zawsze się wystrzegałem...
również pozdrawiam0 -
miło czytać takie słowa, choć pozwoliłbym sobie być bardziej krytyczny. swoją drogą warto wiedzieć kiedy przestać bełkotać innym o własnych zmartwieniach i chyba ten moment u mnie nastąpił.
i takie pożegnanie jest udane, bo tyleż warte ile prześlizgnie się niezauważone wśród ludzi, których nigdy nie poznałem,
również pozdrawiam0 -
dziękuję za wgląd. mogę jedynie wytłumaczyć, że bardzo bym chciał, aby powyższy był ostatni.
0 -
kolejnymi strofami potrafiłem
marzyć i kochać codziennie
przepraszać a nawet widzieć
własny pogrzeb i inne pyły daremne
gdy niezgrabność liter
zdążyła przeżyć je za mnie
świat nie kłamie tak pięknie
z wszystkich nienapisanych
niechaj ta kropka będzie ostatnią.0 -
lekko spóźniony, dziękuję za pozostawienie śladu - życzenia odwzajemniam :)
Anno - masz rację, ale gdy się zorientowałem i przeczytałem na głos uznałem, że tak zostanie. Moim zdaniem obie wersje mają poprawną składnie. w tej powyższej dodając w domyśle "trącisz obłoku/(im) wirującym"
pozdrawiam0 -
mam wrażenie, że momentami mylę kroki... podobieństwo melodyczne niezamierzone-dziękuję i również udanego roku :)
0 -
poczuwasz się do bycia brzaskiem? dziękuję i nawzajem :)
0 -
palca opuszkiem
na którą dróżkę
zaczniemy walca
w nieznanym kroku
trącisz obłoku
wirującym dym
płomień osiądzie
w gałęziach wątle
zmieni zieleń w cień
wiatrem grzechocze
liście ochocze
niosą twój tren
jesień nastaje
czas lasu skrajem
ścieli nam dzień
spacer promieni
zniknie bez cieni
pora na sen
źrenic kotarą
okryci parą
będą nas mienić
w lśnieniu tych słów
już jeden duch
brzask uwiedziemy0 -
pozwól mi Panie cieszyć się
gdy sny uciekają do rzeczywistości
marzenia spełniają w zupełnie obcych głowach
szczęście najbliższych
że ktoś potrafił im sprostać
takoż i ja powinienem być wdzięczny
dreptać pomiędzy kompotnym rabarbarem
i ledwo co poprzerywaną marchewką
by zerwać kilka listków
rozetrzeć nadając powietrzu smak
może jeszcze dłonie potrafią czuć mięte
któremu dałeś taplać się w błocie
abym widział bez zwierciadeł niejasnych
błogosław ciszą oddech do wieczności0 -
podoba mi się, choć również poleciłbym dopracowanie. po pierwsze ilość i długość wersów-gdyby niektóre z nich połączyć byłoby znacznie lepiej i uwierz to co wartościowe może nabrać jeszcze ciekawszego znaczenia. po takim zabiegu niektóre zwroty musiałbyś zmodyfikować, z resztą teraz też "przepadły wyobrażenia/przepadły marzenia" prosi się o lepsze sformułowanie myśli, podobnie "kolejny raz/i jeszcze tutaj" zbyt blisko siebie zwrot o podobnym nacechowaniu-to po drugie. po trzecie powtórzę: podoba mi się-choć myśl tu zawartą warto znacznie lepiej zapisać,
pozdrawiam0 -
bardzo przyjemnie się czytało,
pozdrawiam0 -
a gdzie jest treść? przez nadużycie klawisza "enter" widzę tylko pojedyncze słowa, które nijak nie tworzą poezji,
pozdrawiam0 -
wybacz jeśli przesadzę. najpierw do komentarz "to tylko wiersz a nie poezja" nie wiem jak dla ciebie ale dla mnie wiersz też jest wymagający, ale nie o tym-rzuciłeś się na modlitwę, a ta chyba powinna być żarliwa, natomiast tego nie widzę. dostrzegam ciekawe zwroty czy środki, które nie są banalnie użyte, ale to wszystko jest wyrachowane. jeśli pl modli się szczerze to powinny nim targać emocje, a nie wyrachowanie-bo w tej modlitwie nie przyjąłeś oklepanej formułki, tylko kreujesz własne (czy jak wolisz pela) wyznanie. jeszcze raz wybacz jeśli za mocno, ale "modlitwą" sam narzuciłeś wysokie oczekiwania,
pozdrawiam0 -
zafascynowanie koncepcją Goffmana? początek ciekawy, a potem lecisz, mówisz i dalej lecisz... przegadane, zobacz na wersję Magdy, a ona właściwie tylko przycięła kilka zbędnych dopowiedzeń. życzę powodzenia w kolejnych próbach,
pozdrawiam0 -
a ja odniosłem wrażenie takiego wpisu do pamiętnika,
pozdrawiam0 -
pierwsza: się, sobie, się
się, sobie, się
druga: me, mnie
potem jeszcze raz: się i mnie-czy pl musi aż tak bardzo zaznaczać swoją obecność? krzycząc ja, ja, ja można zagłuszyć co ja chce właściwie powiedzieć. Nawet jeśli chciałbym bronić całości, to brakuje pointą się wykładasz-dosłownością (znak zapytania nic nie daje), przewidywalnością czy choćby zapisem,
pozdrawiam0 -
"badawczo-czule
skrywając chmurne czoła"-ten fragment najbardziej, reszta na poziomie choć "w ciszy półsnu/dotyk" jakby gdzieś coś kiedyś-podobne znaczy już chyba czytywałem,
pozdawiam0 -
"szanse z dystansem" rymując dynamizujesz tekst, a nie wiem czy warto tak gonić czytelnika w poincie? tematyka dość już wychodzona więc w treści brakuje mi czegoś od pela,
pozdrawiam0 -
Magda - dziękuję za niezasłużona sympatię:)
Anna - nie chcę bronić tekstu, ale refren "anielskiego orszaku" wytłumaczyłby końcówkę
cezary - bardziej niż nowy na orgu, pasowałby określenie sporadyczny (w ujawnianiu swojej obecności)
Judyt - dziękuję za odwiedziny i ślad
bruno - przesłodzić czasami warto, byleby nie mdliło
Nata - jeśli dobrze "skrzypi" to się tylko cieszyć mogę
Marek - mocno zastanawiałem się dokładnie nad tymi słowami, które wymieniłeś-postanowiłem jednak lekko zaniepokoić się tym, że i w niebie coś może nas ugryźć
dziękuję wszystkim za odwiedziny i pozostawienie śladu po sobie :)0 -
teraz ciągnę swój mały wózek
razem ze świętym Mleczarzem
o poranku ruszamy w drogę
na niebie roznosząc butelki miodem płynące
tutaj słodkości mierzymy
w jednostkach duchowego cukru
a jeden kryształek bezapelacyjnie deklasuje
nawet dawnego ziemskiego ptysia z podwójnym kremem
(słowo staje się piękne
zaś sprawy najwyższej wagi obrastają w pióra)
w tym orszaku pieśń nas prowadzi
wyzbyty z ciała
by jeszcze raz uwierzyć w oblicze0 -
chciałem się tylko podzielić, z przyczyn najróżniejszych
www.teologiapolityczna.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=2663&Itemid=1130 -
w jednym z reportaży lub w trakcie medialnej dyskusji o tym filmie usłyszałem info, jakoby autorem polskiej wersji tytułu był niejaki Roman Polański. mądra głowa w tv, która o tym wspomniała nie szukała wyjaśnień dlaczego "tak, a nie inaczej", ponieważ skoro to ON(!) to nam pozostaje się tylko cieszyć, że tak wybitna postać zaangażowała swoje siły twórcze w ramach "spolszczania" filmu.
0 -
wstań wreszcie proszę i uczesz włosy
Weronika już smaży naleśniki na kolację
drugi raz w życiu sama z siebie założyła sukienkę
wiem że kolor był w negatywie do tej pierwszokomunijnej
ale teraz zdjęcia robi się cyfrowo
i tak wam wypadało
przesmarujcie dżemem z wiśni
które co roku zbieraliśmy w ogrodzie
największa zabawa była przy drylowaniu
na scenę wchodził soczysty Makbet i pestkowa Balladyna
a czwórka dziadków próbowała rozgryźć
które bardziej podobne do kogo
i tak nam wypadało
deszcz na balkonie
kałuże pod oczami
sami ubiorą kalosze i zaczną skakać
po życiu swoich bliskich
oprę się o piec i będę patrzył z góry jak dawniej
może trochę dalej i trochę z wyższych sfer
(wszystko bardziej) niebieskich niż zazwyczaj
--------------------------------
Stanisław Kamykowski
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w niniejszym poście dla potrzeb procesu Konkursu na tomik portalu www.poezja.org, zgodnie z ustawą z dnia 27.08.1997r. Dz. U. z 2002 r., Nr 101, poz. 923 ze zm0
Ś.P.
w Forum dyskusyjne - ogólne
Opublikowano
16.04 tj. dziś nastąpił mój debiut w roli autora jak i wydawcy za sprawą arkusza pt. "Ś.P.". Arkusz zawiera 32 teksty poczynione w latach 2005-2012. Sporą część z nich możnabyło lub jeszcze można przeczytać na poezja.org. Jako, że już się pochwaliłem/pożaliłem mogę ze spokojnym sumieniem zaproponować ewentualnie zainteresowanym forumowiczom nabycie wyżej wspomnianego w cenie 6pln za egzemplarz. Odbiór we Wrocławiu w wolnym czasie lub innym mieście przy wykorzystaniu techniki znajomy znajomemu znajomego. Szczegóły lub dodatkowe info na priv lub wiadomość na facebook.com/stasksawery