Już żeś zaczął na dole,
Prędzej, prędzej, bo ci kto miejsce twoje zajmie
Idź! Nie patrzysz na mnie. Ja powoli wolę,
Na właściwym miejscu spocznę, bo je znajdę.
I nie myślałeś ty kiedy,
Że gdy tak bez ustanku, niezliczone lata
Wśród ludzi, między nimi, lecz bez nich bieżysz
Jesteś ja woda między palcami świata
Pięknego i złego. I to od nas zależy
W co więcej wnętrze, dusza bogata.
Za dnia i w nocy
Okryty swoim marzeniem.
Ach! Gdyby ono było! W pożądaniu mocy
Błądzisz, a pędzisz i to nazywasz istnieniem.
Już na dole,
Nie zacząłeś, a skończyłeś.
Nie umarłeś, a już żeś nie żył.