Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Martwa Wilczyca

Użytkownicy
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Martwa Wilczyca

  1. Bardzo ładny wiersz, szczególnie pierwsze dwa wersy przypadły mi do gustu. To pewnie przez te piersi i włosy ;)
  2. Świetne, ale czemu wszystko zgasło, jeśli zostały Ci pozostałe ślepia ;) ? Pozdrawiam
  3. Podoba mi się i to bardzo. Zacytuję i lekko poprawię [jedynie literówki i szyk niektórych słów]: Jestem lalką. Stoję na wystawie. Zbyt piękna by dotknąć, zbyt droga by kupić, lecz nie dość doskonała, by się nią bawić. Jestem lalką. Stoję na półce. Zbyt mądra by się uczyć, zbyt dumna by się starać, lecz nie dość doskonała, by szczęście znaleźć. Jestem lalką. Stoję na na ulicy. Zbyt dzielna by walczyć, zbyt wrażliwa by kochać, lecz nie dość doskonała, by z życia korzystać. Jestem lalką. Stoję na szachownicy. Zbyt inteligentna by myśleć, zbyt bogata by wybrać, lecz nie dość doskonała, by cokolwiek wygrać. Jestem lalką. Stoję i czekam na gwałt. To tylko moje małe zdanie i małe poprawki :) Pozdrawiam.
  4. Po pierwsze zmieniłabym tytuł na "Do komarzycy" ;) Przedostatni wers jest przydługi, a ostatni nie logiczny. Widzi mi się to tak: Każdego ranka, wbrew własnej woli Szlocham i płaczę, znów coś mnie boli Wnet wstaję z łóżka Swędzi mnie nóżka A w śnie głębokim słyszę jej lot Zirytowana, szybko łapię młot Silnie uderzam, jest po niej - pełnej krwi Już nigdy nie zostawię uchylonych drzwi Poza tym na początku jest czynność stała "każdego ranka", a w drugiej zwrotce jednorazowa, więc również nie jest to poprawnie. Mimo to, wierszyk przyjemny i wesoły, choć pełen błędów [moja poprawa też;)]. Pozdrawiam
  5. Dziękuję za komentarz, pomyślę nad tym.
  6. Hmm... całkowicie inny niż reszta Twoich wierszy, które czytałam. Średnio mi się podoba. Jak dla mnie są wiersze miękkie, które łatwo i miło się czyta, są płynne, delikatne; i twarde - jak plastik - lateks - ametyst - pancerze karaluchów itd.
  7. Proszę o jakieś komentarze
  8. Dziękuję za komentarz. Myślę, że małe jest zgrabne. Nie mam pomysłu na inne zakończenie.
  9. Na początek powiem o błędach typu: opętańczy, a nie opęntańczy i frustruje, a nie flustruje. Nie podoba mi się "(czasem)" w nawiasie. W ogóle jest niepotrzebne. Nie pasuje też słowo "nieśmiały" w ostatniej zwrotce, od razu po nim następuje rozpacz, krzyk i frustracja, więc nie sądzę, żeby były to "objawy" nieśmiałości. Pozdrawiam
  10. Życie trwa A ja z nim W garści popiół Ciał, których nie ma Kto będzie trzymał mój?
  11. Mówię myślom Na głos w ciszy Tawerna Nie słyszę nic, prócz myśli Nikogo Mówią do mnie Głośniej Przekrzyczcie mnie!
  12. Jestem tutaj. Poznajesz mnie? Jestem wiatrem. Czy wiatr szepcze słowami?
  13. Krwista purpura spływa po ścianie Tworzy wzór, nowe tło Zalewa biel Dłoń dotyka jej i rozmazuje Przeciąga kolor w dół, opada Słyszę kończący się oddech Wdech i wydech, wdech i wydech... wdech... i wydech... Wdech... Krztusi się Jak zadławiona Wyciąga ku mnie rękę. Głośny dźwięk, jak hamujący pociąg Ale ciszej I już koniec. Wzór na ścianie utworzył trzy linie Palca wskazującego, środkowego i serdecznego Z purpury tworzy się brąz Z wieczoru noc Z nocy świt Poranek I smród wciąż przeszkadza Ale zostaję... Ktoś puka. Puka. Puka. Mijają sekundy. Drzwi otwierają się z lekkim skrzypnięciem. Widzę rude włosy, dłoń umazaną krwią, ten cudowny wyraz twarzy Usta lekko otwarte i oczy też.. Patrzyłam całą noc. W ciemności ledwo było widać. Podnoszę wzrok. I słyszę przeraźliwy krzyk. Zatykam uszy. Rude włosy są odgraniane, po twarzy rozmazywana jest dłonią krew. I wciąż ten krzyk i płacz i lament Aż tyle była warta jedna dusza? Bo ciało zostało... na pamiątkę. Płacząca podnosi głowę i patrzy na mnie. Siedzę skulona w kącie i bujam się, wpatrując w rude włosy. Mówi do mnie, krzyczy, pyta. Płaczę. To ja. Mówię: TO JA. Krzyczy, podchodzi, uderza mnie w twarz. Piecze... ale nie zmieniam pozycji. Patrzę na jej twarz. Słone policzki. Mokre. Znów spoglądam na rude włosy. Twarz ich właścicielki nie jest słona. Jest zapewne lekko słodkawa, bardzo rozmazana krew. Piękna, aczkolwiek cuchnąca. Zabrali mnie tam, gdzie nie chciałam być. Ale tu mogę być spokojna i nikogo nie nudzę. Nie odzywam się w ogóle. I nikt nie zwraca na to uwagi. A ja ich obserwuję... I bujam się w kącie..
  14. Wpływam dziurką w zlewie do kanalizacji Popychana przez tak nie stałą wodę płynę... Rozkoszuję się zapachem Ścieki opływają mnie Przesiąknięta brudem, smrodem Topię się
  15. Piękny wiersz. Dobrze się czyta. "W słonecznych pląsach śmierć życie kąsa" - świetne. Pozdrawiam autora.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...