Na szczudłach wiatru wkracza podstępem,
Do drzwi duszy, drogą murowaną planami.
Zabiera wszystko; w nicość obraca
Złudną nadzieję, którą żywiąc się pokornie,
Rozpalam wciąż pogodną myśl w sercu.
Aż złamie boleśnie tamy wiary i mocy.
A powodzią łez muśnięta duma
Szczątki nadziei zbiera bezwładnie,
By ulepić ostatnią kroplę siły marnej,
W której utopię ciężar zwątpienia,
Goryczy ziarno przydusze krzykiem...