Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

marcin miros

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez marcin miros

  1. hmm, moim zdaniem ciekawy jest ten sonet, ale rzecz jasna, czytałem lepsze, ale i tak jest fajny:)
  2. Wszystko, co żywe- zamarło z trwogi Dziś wyzwolenia nadszedł dzień ostateczny Od wszelkiej zguby i rozpusty na ziemskim padole Jezus przyszedł po swych synów, w chwale i radości Ziemia powstanie nowa, starej nie będzie, niebo powstanie nowe, starego nie będzie Lucyfer i nikczemne sługi jego zrzucone zostały w przepaść, czarną i głęboką Strach i płacz na zawsze panować będzie tam Nowa Ziemia, dookoła zielonymi łąkami i niebieskim chmurami przecedzona, jakże Eden także cudnie wygląda, jak Słońce o zachodzie, nad morzem
  3. Wzdłuż polnej drogi,prowadzącej do zamku w Smoleniu,szedł niezwykle piękny,kipiący od karmazynu,złota i onyksu orszak.W jednej chwili,Smoleńczycy,którzy nie wiedzieli,o co chodzi,zwrócili się w strone pochodu,podążającego do warowni.Ze swej lichej,drewnianej chatki wyszedł sołtys,Wojciech Kombura.Polecił swemu synowi,Sewerynowi,by przygotował jadło dla nowego właściciela "Orlego Gniazda".W międzyczasie orszak stanął przed zielonym wzgórzem,gdzie zasiane było mnóstwem wapniowych skał.Z mahoniowej karocy,która szedła na czele pochod,wyszedł sławetny magnat z Sandomierz-Florian Tenczyński,który już parę ładnych wiosen temu posiadł na wieczność warownie w Rabsztynie i Rudnie,gdzie zamek kazał nazwać swoim skróconym nazwiskiem,czyli Tenczyn. -Służalcze mój,rozwiń moje dywanisko! Sługa,imieniem Dymitr,pośpieszył do wozu z dywanami i wyciągnął purpurowy,ten Tenczyńskiego ulubiony.Do Dymitra podszedło kilku innych sług i poczęli rozwijac dywan,by przypadkiem maestro Florian nie ubrudził swych bucików. Tenczyn,gdy już skończył przechodzić po dywanisku,rzucił rozkazem,by wyciągnąc kolejne,a to czerwony,a to pomarańczowy,stwierdzając przy tym: -Jam nie jestem zwykłym diabełkiem(mieszkańców wiosek nazywał diabełkami,gdyż uwazał,że są solą w oku Rzeczpospolitej),tylko wybrańcem Bogem,który szczególnie upodobał nas*.Gdy Tenczyński skończył swe zdanie,zaczęli pod wzgórzem się zbierać wieśniacy.Po chwili doszedł do nich sołtys i sprintem ruszył,by powitać nowego "warownika".Mospanie,Florianie Tenczyński,przyjmij mój i wsi dar,ten chleb posolony,solą prosto z Wieliczki,i ten rulon mięsny**,wywodzący się od najlepszego wieprza. Magnat spojrzał na niego z poczuciem urazy i rzekł wyraźnie zdenerwowanym tonem: -Ekhm,sołtysie smoleński,mam w nosie twe prymitywne jedzenie! Nie przyjechałem, tu,by jeść to jadło dla świń,lecz by zdobyć ten zameczek,który stoi odludkim na wzgórzu,tam. -Na wszystkich świętych!-krzyknął z przerażenia Kombura.Ty zniszczyć nasz skarb?Paszoł won stąd!Wy,magnaty,oczekujecie od prostego ludu nie wiadomo,czego,a sami jecie buliony na swych stołach,a na dodatek liberum veto*** nie skąpicie! Tenczyn powoli doznawał w środku furii: -Jak to możliwe,że taki barbarzyńca obraża stan,do którego należę!?-powiedział sobie w duchu.Co przędzej,zarządził odwrót orszaku i ruszył w stronę miasta Krakusa.Wieśniacy,zaś ucieszeni,że choc warownia nie zamieszkała przez szlachcia,to zdobiąca chlubnie ich wioskę. *nas-Tu Tenczyński chce zasugerować,że sarmaci są nietykalni i niemal święci **rulon mięsny-kiełbasa ***liberum veto-z łac.wolne,nie pozwalam
  4. dzięki za szczere ocenienie mojego wiersza
  5. Oderwij się od mętnej codzienności, zagłe się w jej świat Jej świat to ciągła zmiana, gdzie klikiem pilota preznosi cię gdzie indziej,gdzie czujesz się już lepiej Czego potrzebujesz? Śmierci? Wojny? Konfliktów w Sejmie? Spal księgi, spal wszystko, co gustowne i delikatne i pocznij patrzeć w szklany, bezdenny ekran...Tak, jak my wszyscy... A jednak... -To ty włączasz czarne pudło z szybą pośrodku! -To ty uwielbiasz maltretować się próżną rozrywką! -To ty wgłębiasz się w płytką głębie! I cokolwiek tam jest, to wasza tylko wina...Oto prawo świata ludzkiego...Dura Lex, Sed Lex...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...