I nastała wielka, głęboka cisza,
Gdyby tak można było uciec od życia.
Choćby na jedną chwile,
by poczuć się jak motyle.
Co beztrosko sobie latają
i niczym się nie martwią.
Albo zamienić się w ptaka
co w przestworzach wyskoko lata,
Podziwiać piękny świat z góry
a skrzydłami przecinać chmury.
Niczym się nie przejmować,
niczego sobie nie żałować.
Taki cudowne by życie było,
gdyby problemy wszelkie się zmyło.
Osiągnąć nieskończoną radość,
która zniszczyłaby wszelką złość.
Zmienić ten zły świat,
aby każdy był jak brat.