W cichy, pogodny wieczór wrześniowy,
Biegła dziewczyna przez las wrzosowy,
Biegła tak szybko i zadumana
A za nią chłopiec wypity od rana.
Ona ucieka, noc ciemna i głucha
Lecz on wciąż za nią z uśmiechem do ucha
Ornament gwiazd,
Roznosi gwizd,
To już jest koniec, ona upada
On biegnie dalej i ją dopada
Dziewczyna krzyczy głos jej opada
Bo nikt nie słucha dobra jest rada
Nie idź z chłopakiem wieczorem w las
On cię dopadnie i spuści pas.