Lena szła właśnie z przystanku w kierunku Liceum imienia Mikołaja Kopernika, kiedy minęła ją grupka chłopców. Brunet chyba właśnie opowiadał kawał, bo reszta słuchała go w ciszy, a zaraz potem ryknęła śmiechem. Był pierwszy września, a dziewczyna szła właśnie do pierwszej klasy. Spojrzała na chłopców z zazdrością.
Była blondynką o jasnej karnacji, ale nie lubiła siebie. Jej blada skora i kolor włosów, częsty była obiektem docinków. Niby były to bardziej przyjacielskie żarty, niż poważna kpina, ale Lena z natury była nieufna. Roześmiana i pewna siebie wysoka blondynka miała dość duże powodzenie i nie narzekała na brak koleżanek, ale miała tajemnice. Tajemnicę, którą znali tylko Karol, którego poznała w klubie do którego chodziła czasem, a który należał do kolego jej ojca. Zaczęli rozmawiać i po jakimś czasie zostali przyjaciółmi. Karol nawet chodził kiedyś z Julią , ale im nie wyszło. Z Julią, której Lena zazdrościła wszystkiego. Zaczynając na oliwkowej cerze i ciemnych włosach a na dużej rodzinie kończąc. Tego ostatniego Julia wcale nie rozumiała. Kochała swoja młodszą siostrę i starszego brata, ale czasem miała ich dość.
Ale to było dla Leny było najpiękniejsze. Ta normalna i zwykła rodzina, która siadała w każdą niedziele do wspólnego obiadu. Tymczasem ona nigdy nie jadała obiadu z całą rodziną. I to właśnie było jej tajemnicą. Nie to, że jej rodzice nie mieszkali razem, ale to z jakiego powodu. A powodu był niecodzienny. Jej ojciec był gangsterem. I to nie jakimś złodzieje. On zawsze szedł na całość. Nie kradł małych sum tylko miliony i nie był królem dzielnicy, tylko całego miasta. Miał kontakty ze wschodem i zachodem. Lena miała czasem wrażenie, że to nie prezydent, ale on rządzi krajem.
Gdy doszła do bramy podjechał samochód i wysiadła z niego Julia. Przyjaciółki uśmiechnęły się do siebie i ruszyły w kierunku szkoły. Znały się od pierwszej klasy podstawówki. Ich mamy również się przyjaźniły i to chyba dlatego dziewczęta nadal miały ze sobą kontakt. Lena wiedziała czym, grozi chwalenie się występkami ojca. Nigdy nie dotknęło ją to osobiście, ale mama opowiadała jej jak zwolnili ją z pracy gdy dowiedziano się z kim ma dziecko.
Jej rodzice poznali się 17 lat temu w restauracji w której pracowała jej mama, podczas studiów. Lena byłą owocem krótkiego, ale gorącego romansu. Marta bo tak miała na imię jej mama, kochała Roberta, ale nie mogła znieść stresu związanego z jego „pracą”, dlatego nigdy nawet ze sobą nie zamieszkali. Lena doskonale wiedziała, co czuła jej matka. Ona sama bala się odbierać telefon, gdy nie znała numeru. Bała się, że to policja, lub co gorsza wrogowie ojca.
Nikt nigdy nie ograniczał jej kontaktów z ojcem, ale Lena wolała mieszkać z mama a z ojcem tylko się widywać. Kochała go, ale zzuła się tak bezpiecznej. Czuła czasem do niego żal, o to, że nie może być z nikim szczera. Karolowi prawdę powiedziała pod koniec roku szkolnego, po prawie 10 miesiącach znajomości.
Co prawda nikt nigdy nie powiedział jej co myśli o jej ojcu, ale Lena zawsze zastanawiała się o czym mową ludzie, którzy znają prawdę, gdy wydaje im się, że ona nie patrzy. Julia powtarzała, że przyjaciółka popada w paranoje, ale ta nie słuchała i wszędzie węszyła oszustwo.
Dziewczyny przekroczyły próg szkoły. Lena wzięła głęboki oddech. Postanowiła, że zrobi się mniej podejrzliwa, ale ojcem chwalić się nie będzie.