Skąpana w słońcu spijam szept
I chichy szum westchnienia.
Obdarta z uczuć beztroska twarz
Odchodzi w zapomnienia.
Rozłąki nadszedł czas
Trzeba odejść...
Pierwszy Ty? Czy Ja?
Zatrać się w sobie, odwróć i odejdź
Zostań...
Idź!
Zostań...
Idź!
Nie wiem...
Będę tęsknić, lecz nie za Tobą,
Bardziej za Twoją obecnością,
Nie czujnym okiem, lecz moją samotnością,
Nie Twoim słowem lecz moją pewnością...
Nie za Tobą, lecz za mną,
Za byciem ważną, potrzebną, kochaną,
Za kłamliwą prawdą.