..Kobieta jak wiatr...
Kobieta ???... wirujący niezliczony bezkres pytań
któż odpowie, któż się nie ulęknie naszych Pań
i natchnieniem - zważy nazwać Je jednym imieniem ???
... ja – Kobietę, jak ogromny nie pojęciem świat,
wszechobecnym trwaniem – nazwę – „wiatr”.
...,
najpierw jak zefir ulotna,
trochę nieobecna,
trochę psotna...
lekko pieści, to odurza
słowem skąpa, śmiechem niecna,
zmysły wzburza,
i uleci – w świat kobiecy
...,
i powróci – lekką bryzą z snu ocuci
skarci chłodem
mżawką smagnie
tak się zburzy mimochodem
spokój skradnie
i tak furią i furyjką
wzleci – echem oddech swój roznieci
nasiąknięty woni szminką...
...,
teraz orkanem – żywiołem jak wulkanem
gniewem wybuchnie
w wir wepchnie wlgnięciem
uściskiem jak ramion objęciem
żądze poskromi gromem butnie
by tak zachłannym szkwałem
niebo rozpalić jak Kobiecym ciałem
męskość płonie,
w Jej tornadach duszy milionie...
...,
a jak by to było mało
opiszę Kobietę –jak każdą – doskonałą,
gdy okiem jak cyklonem
świat wypełnia huraganów ogromem,
i trwogą, uwielbieniem
jak w kobiecym świecie zniewoleniem
każdego z nas omami
falą Kobiecości i Jej siłą Tsunami
...,
i ktoś pytaniem niepewność wzbudzi
by me „wietrzne” zapędy ostudzić
...,
dla czego Kobietę - „wiatrem”- mienię ???
nie wiem !!! - i się tym nie wzmagam
ale każdy ziemski huragan,
nazwano żeńskim imieniem...
G.Ł 08.03.2008