budzą mnie kolejne koszmary
źle używasz swoich palców
przecież Cię nie znam
więc może lepiej by było gdybyś się opamiętał
budzi mnie mój krzyk
znowu widzialam Cię za moimi plecami
wlewasz mi wino do ucha
i czekasz aż się osunę
i wtedy wszyko nam wolno
zasłaniam zasłony
bo w słońcu słyszę wyraźnie wyrzuty sumienia
z szuflady wystają przeźrocza
nie chcę ich dzisiaj ogladac
zamykam drzwi na kłódkę
nie zrobisz już nic zlego