Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

K. Meler

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez K. Meler

  1. Ja nie wiem, ile należy zapłacić za klio salencji?
  2. Ta kraina jest nieznana, Dal odpływa z nią we mgle, Dzień nad nocą śpiewa z rana- Wstaje wciąż, a światu źle. Kędy szczęście zło zamyka, Kędy żywe pąki róż Płoną w nas- czas nie umyka Młodość dawna bliska już. Kędy blady serca płomień Wznosi mur od ziem do gwiazd, Kędy białe cienie wspomnień- Widzę mój dzieciństwa szlak. Szlak odległy, chociaż znany, Bliski, mimo wielu mórz, Szlak pamiętny, ukochany, Odszedł w cień- westchnieniem już. Co wydychasz je w bezdechu, Śmiałym rysem kłując pień, Co pamięta pełne śmiechu, Łzy tych dni, …ostatni dzień. I choć pragniesz- on nie wróci, Nie powstanie znowu głaz, Co burzliwy pęd porzuci, Orłem będzie, sięgnie gwiazd. I choć marzysz- nie przypłynie Łódką snów po marzeń mgle, Gęsta Wisła z nim odpłynie, Staniesz sam, a jest ci źle… I nie zmiażdży smutku twego Żaden rys, przeszłości śpiew, Staniesz sam przed bóstwem Jego I ucichnie krzyk we mgle... Gdy już minie, spłonie w Nilu Zasmuconych, wspólnych lat Wspomnij mnie, marzenia siłą Dzień nie wstanie- pęknie świat.
  3. Już tak niewiele nam zostało czasu, By razem kroczyć w młodości krainie; Już czarne cienie wychodzą z lasu, A radość ginie… Już tak niewiele nam zostało drogi, Którą podążać przyszło dziewięć lat, Już nowych doznań tajemnicze progi, A więdnie świat… I warto czekać na napływ natchnienia, Co szarą prawdę w błyskawicę zmienia, Co gorycz burzy i smutek tamuje… Nie minie miesiąc, a czasy przeminą, Razem z historią w zagmatwaniu zginą- Ja nie żałuję!
  4. Tam gdzieś za domem, za gwiezdnym serc tiulem W popielatej jasności, błysku nad rozumem Ona jedna pamięta wszelkie nieścisłości, I jak Amor na miłość ona w ziem mądrości Wprowadzi człowieka, Jedną stroną wskazując prawdę wielką w wiekach. Ona jedna otoczy i z miłością wskaże Twarz nagą człowieka w złudnym śnie wydarzeń I pomorze, i ześle z nieba ranne zorze, Co odsłonią jak echo dźwięków ludzkich morze. Ona jedna zostanie w wieki po człowieku, Wspominając twarz jego, niby cień uśmiechu, Ona jedna da serce bez żądzy zapłaty I odsłoni za darmo marzeń ludzkich kwiaty. Ona jedna jak człowiek w bezludnej krainie, Pośród nękań i głodu tylko ciałem ginie, Bo jest los ten okrutny i okrutne życie… Nad jej życiem i naszym te same księżyce. W świecie zmartwień i żalów błysk ukazać pragnie, By się człowiek nie smucił, serca wznosił żagle. Pośród szczęścia utopii i idylli nieba, Ukazuje codzienność nieziemskiego chleba. Obwód życia i serca nam na szyi przędzie, Powtarzając za wieszczem: „Co ma być, to będzie”! Ona słońce ukaże i cień nim zasłoni, Zmyje jarzmo i mękę z zasmuconych dłoni, Ona jedna- jest ciałem, a duchem- tysiące Myśli jasnych i ludzkich- oto ziemskie słońce! A się tyczy nie magii ta cała ballada… Ona mówi o książce, co czar magom skrada!
  5. Moja radość- ta pochodnia, co wygasła, gdy spłonęła Ma nadzieja ta ostatnia, na pierwszego chyba w dziejach, Co jak słońce z polskiej ziemi wzleci i nam wskaże Tej wierności wszelkiej błagające twarze. Po dziewiątej chwila mija, aż tu nagle pęka siła I rozterek ogień płonie, na nim wznosi się mogiła… Ojciec odszedł już na wieki do krainy tej wielkości, Kędy Bóg otwiera z Piotrem drzwi dla tych, co szli w świętości. Grób otwarty, ciało martwe tylko to widziałem wtedy, Takie smutki, tak ulotne zapaliły ogień biedy, Bo odszedłeś, Ty nadziejo naszej bezmyślności, Ty proroku miłości i błysku świętości. Gdy ta wieść okrutna sercem mym wstrząsnęła I nadzieję ostatnią szybko pochłonęła To zapadło się serce i łzy się polały, Co mej trwogi i bólu dowód szczery dały. O tych łzach srebrzystych i sercach spalonych Będą śpiewać pieśni i bić głową w dzwony. O tych łzach bezsilnych i zgubionych sercach Będą grały melodie na pogańskich cielcach. O tej łzie odległej- kamyku na duszy Wieszczy duch zapieje i wystrzeli z kuszy, Której strzała odległa serca te przebije I jak Amor miłości wspomni miłe chwile. A te chwile o Tobie będą łzami świecić Aż tej wiary obłok nad Szatanem wzleci, Aż tej wiary siła odnowi te serca I ukarze górala- papieża w tych kierpcach… A gdy widok ten wspomni mej małości niebo Łza się znów poleje… ku serca potrzebom…
×
×
  • Dodaj nową pozycję...