Wziełem nóż, ostry jak zdrada,
podwinełem rękawy,
podciełem sobie żyły
pękły jak drut wiele lat rdzą pokryty.
Popłyneła krew,płyneła,
jak wino czerwona,
lecz wszystko sie kończy,
ona też,
jęk ostatnie wydałem,
i odfrunełem do OJCA NIEBIESKIEGO,
niczym ptak cudowny,
niczym Anioł,
który niebył czysty dokońca,
był zabrudzony wielkim uczuciem
NIESPEŁNIONEJ MIŁOŚCI !!!!!!!
MOP gg5083655 Warszawa 2005