Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

nerinka

Użytkownicy
  • Postów

    13
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez nerinka

  1. Zdecydowanie odpowiedni czas na ten wiersz. Wprowadza klimat, który powinien towarzyszyć tym Świętom, a który powoli zanika. Pozdrawiam
  2. Ławka pod drzewem. Na niej królewna. Niczym śpiąca kobieta. Tylko mokra od kropli deszczu. Zziębnięta od chłodnego wiatru, przykryta miedzianymi liśćmi, które przyniósł. Stukot drogich obcasów przyspieszający na jej widok. Nerwowe poprawianie krawata. Wzrok. Pełen współczucia. Jak tej ślepej wierzby.
  3. Zawsze, kiedy ona wracała do domu czekał cierpliwie w swoim ulubionym fotelu. Przy powitaniu nieraz czuł się jak obcy element, który przeszkadza albo kimś, na kim można wyładować napięcie z długiego dnia. Zdarza się, że przez cały wieczór nic do niego nie powiedziała, zostawiła tylko kolację w kuchni. Wiedział, że nie jest w stanie go zrozumieć. Ale i tak ją kochał. Zdawał sobie sprawę, że ona, na swój sposób, jego też. Mimo to czuł się samotny. Wpatrywał się w zapłakane okno miaucząc i drapiąc w szybę.
  4. Pusty młyn. Wieczorne wycie, które wywołuje dreszcze. Małe dzieci bojące się przechodzić obok. Krążą plotki, że straszy. Podczas pełni przechodziła dziewczyna. Coś ja oplątało, otumaniło. Weszła. Poczuła straszliwe zimno. Podskoczyła. Coś ją dotknęło. Odwróciła się. Pusto. Nie. Czerwone oczy wśród ciemności. Krzyk. Tupot nóg. Przewróciła się o deskę. Upadła. Poczuła coś między palcami. Coś miękkiego i lekkiego. Blask księżyca oświetlił fragment pomieszczenia. Uśmiechnęła się. Tak właśnie go sobie wyobrażała. Wzięła do ręki odrobinę mąki. Sypnęła mu w oczy... i pociągnęła do siebie.
  5. Podnosiła czajnik z wrzącą wodą. Przez swoje roztargnienie musiała przejść pół kuchni żeby zalać herbatę. Wokół niej unosił się ciepły aromat pomarańczy i jagód. Stukający o szybę deszcz skutecznie zagłuszał cichą muzykę. Wzdrygnęła się i owinęła szczelniej ulubionym szalem. Przytuliła do siebie kubek i poszła z nim do pokoju. Zaczynało się ściemniać; szaroniebieski przechodził w granat aż wreszcie czerń wszystko przysłoniła. Chciała zapalić lampę stojącą przy fotelu, ale ta nie miała zamiaru obdarzyć przestrzeni wokół światłem. Po omacku wyciągnęła z szuflady kilka świeczek. Po kolei zapaliła i ustawiła żeby wystarczająco oświetlały pokój. Mimochodem stworzyła romantyczny klimat. Wydarzenia rozgrywające się dookoła nie sprzyjały takim rzeczom. Zbliżała się godzina, kiedy w radiu podawali nowe wiadomości z frontu. Zastanawiała się czy chce ich słuchać. Siadła w fotelu i zaczęła nerwowo bawić się wachlarzem – pamiątką po babce. Napiła się herbaty – była już zimna. Zirytowana poszła do kuchni i wylała zawartość kubka do zlewu. Kiedy zaczęła robić sobie nową usłyszała huk. Nie była do końca pewna, co to za dźwięk. Zaczęła być niespokojna. Gdy czekała aż woda się zagotuje szybko stukała palcami po chłodnym blacie. Ponownie usłyszała ten odgłos – już wiedziała, że to był strzał. Z największym spokojem nalała wodę do kubka nie rozlewając ani kropli. Wracając do pokoju czuła lekkie trzęsienie ziemi, odrobina wrzątku kapnęła jej na nogę; syknęła cicho pod nosem idąc dalej. Tym razem strzałów było kilka. Wzięła wachlarz i zaczęła chodzić wzdłuż pokoju w tą i z powrotem. Co chwila odsłaniała firankę i szukała wzrokiem mężczyzn w mundurach oraz opancerzonych pojazdów. W pewnym momencie usłyszała bardzo głośny wystrzał. Po chwili leżała na podłodze a jej nogi przygniecione były odłamkami sufitu. Skrzywiła się z bólu i powoli próbowała wydostać. Beton jednak był zbyt ciężki i nie mogła się ruszyć. Kiedy padł następny strzał pękły okna. Odłamki szkła wbiły się w jej brzuch. Na trzymanym w ręku wachlarzu pojawiły się czerwone plamy. Padł – przynajmniej dla niej – ostatni wystrzał. Tym razem czerń rzeczywiście przysłoniła wszystko.
  6. Dziękuję :-)
  7. Krytykę przyjmuję, nie wszystkim może się podobać. Ale ja nadal nie wiem dlaczego Wam sie nie podoba... Napiszcie, że to głupi temat/beznadziejne/oklepane sformułowania czy co tam jeszcze. Jakieś konkrety. Nie uważam tego za wielkie dzieło, miałam ochotę to sobie napisałam, ale nie czuję się urażona tym, że się nie podoba.
  8. A co Ci się tak bardzo nie podoba? Prozy nie widzisz?! ...
  9. Dziewczyno. Czy pamiętasz jak pieścić swoją kochankę? Czy wspominasz? Czy tęsknisz? Oczekujesz na jej powrót? Dziewczyno. Kochanka twa, choć znudzona, czeka cierpliwie nie strząsając z twarzy twojego ulubionego uśmiechu. Przypomnij sobie te delikatne muśnięcia kokosowymi palcami. Ona żądna ich.
  10. Opowiadanie przyjemne. Na plus niespodziewane zakończenie. Interesujące są motywy działania bohaterki i jej spokój... Pozdrawiam
  11. Ze zniecierpliwieniem spoglądał w lewo. Wiatr skutecznie uniemożliwiał zobaczenie czegokolwiek owijając włosy koloru zbożowej kawy wokół oczu. Usłyszał stukot. Dobiegał z oddali. Wiedział, że będzie coraz głośniejszy, a potem ucichnie na moment żeby mógł wejść w tą ciszę. Zdecydowanie uniósł nogę i już po chwili szukał miejsca dla siebie. Znalazł idealne. W jednym z przedziałów siedziała uroczo wyglądająca staruszka i jakiś mężczyzna – być może jej syn – schowany za gazetą. Kiedy zajął miejsce przy oknie pogrążył się niezbyt atrakcyjnych widokach. Lubił patrzeć na brzydotę – wtedy jeszcze bardziej doceniał piękno. Pomagała mu przy tym zawsze obecna muzyka klasyczna pieszcząca uszy. Kiedy pociąg się zatrzymał kobieta opuściła przedział zostawiając ich samych. W pewnym momencie sięgnął do torby. Wyjmując zbiór Sudoku spojrzał na współpasażera. Ten również trzymał książeczkę z Sudoku! Podchwycili swoje spojrzenia wybuchli gromkim śmiechem. Trochę nieśmiało, ale zaczęli rozmowę. Zanim pogrążyli się w niej całkowicie do przedziału wszedł konduktor. Zapadła niezręczna cisza, ale po wyjściu nieproszonego gościa atmosfera zrobiła się cieplejsza. W pewnym momencie pociąg zatrzymał się. Obaj wiedzieli, że to ich stacja. Odeszli razem ze splecionymi dłońmi.
  12. Cieszę się, że tak pozytywnie je przyjęłaś. Początek publikowania twórczości na tym portalu, jeżeli o to chodzi. Może rzeczywiście ten tort za bardzo przedłużał.
  13. Zawsze po wspólnie spędzonej nocy podawała mu grzanki. Smarowała je serkiem topionym i kładła plasterek pomidora. Kiedy pierwszy raz usłyszała, co zwykł jadać na śniadanie roześmiała się zdziwiona. Ale uwielbiała go właśnie za to. Ostatnia grzanka już bez pomidora. Czegoś brakowało. Jak w ich związku. Taki bardzo słodki tort, ale bez wisienki. W zasadzie pasowali do siebie. W kwasie już nie. Kolor papierka lakmusowego nie ten. Później, gdy miała ochotę na takie grzanki kroiła pół plastra. Stwierdziła, że cały to zbyt dużo. Przynajmniej dla niej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...