Ale dlaczego mam nie grymasić? Ja chcę. Napisałem, że nie rozumiem, bo napisałeś tekst, a z komentarzy wywnioskowałem, że był (?) jakiś kontekst, którego nie pojąłem.
Znam tylko Dzikiego.:) Ale skoro wcześniej taka tendencja się pojawiła, żeby na Wilde'a się powoływać...
Nie rozumiem też, dlaczego dyskusja pod tekstem zamiast dotyczyć samego tekstu, jest niemiłosiernie wekslowana na tematy poboczne, czy też nawet "zboczne". Stąd moja sugestia dotycząca czyjejś autopromocji, bo tylko to przyszło mi do skołatanej ciężką robotą głowy.:)
Wiersz mnie nie zachwycił, nie przemawia do mnie zaprezentowany w nim rodzaj finezji. I tutaj nie chodzi o to, za co i jak coś krytykować, bo nie będę cię nauczał przecież.
Na koniec napiszę, że doskonale wiem, jak to jest, kiedy napiszesz tekst i w związku z tym doświadczasz wjazdów osobistych, które z tekstem jako takim niewiele mają wspólnego. Ot, taka garść dygresji.
Jeśli ktoś pisze coś takiego, musi się liczyć z określoną reakcją. Gdyby ten tekst był dobry, tzn (tu dalej z Wilde’a) ukrywałby autora, rozmowa być może nie zeszłaby na ‘tematy zboczne’. Zresztą sam pan wychodzi z założenia, że to jest słaby wiersz. I to jest poniekąd odpowiedź na pytanie skąd taki, a nie inny odzew. Osobiście nie widzę różnicy między tym co w tekście, a w komentarzach, tzn to jest ten sam poziom. Dlatego zarzut o to, że ktoś tu robi osobiste wycieczki jest chybiony. Autor tego dzieła sam jest sobie winien, nie uczy się na błędach, zabiega o uwagę, ironizuje. A pan go pociesza. Chyba niepotrzebnie, bo sprawia wrażenie jakby mu się podobało (autopromocja ?).