Uważaj abyś nie zełgał pastuchu świętych krów
niewolniku własnego zwierzęcia
Przypominasz jej gesty mordu zna je
pokona cię westchnieniem, snem, wypuści
I uzupełni znakami leczenia
Wolnym nikt nie narzuci woli
Wola za drogo kosztuje
abyś ją ujrzał skąpany w ubóstwie pragnień
Chciałeś żeby zapomniała ale sam zapomniałeś
że umie pisać zostawiając jej krew i ściany
Zdrowi i niedostępni zbawienie świata
zaczynają od siebie
Ten kto straszy boi się stracić
nie stać go na nieustraszonych
Tańczących ze śmiercią,
którą tak naiwnie promujesz
kiedy udająca lęk kochanka mówi
„Już lepiej nic nie mów popatrzmy
jak znaleźć swoje objęcia
byśmy wzbili się w górę i stali jednym
zanim cię wypuszczę jak wypuściłam swoje życie
uważaj abyś nie zełgał pastuchu świętych krów
nie zełgał, że umiesz latać”