Chwila, a w chwili tykanie zegara,
dźwięk, a w każdym miliony tonów,
radość wyblakła i bicie dzwonów
w śmiechu dziecięcym schowana.
Obracasz sie i w każdym obrocie
światy, światy znikają minione,
ludzie i gesty takie znajome...
i takie obce w swym chłodzie.
Cichy szept starca na chwilę zatrzyma
tak ciebie, jak światy pędzące:
"To tylko cienie, cienie blednące,
każdy cień kiedyś przemija!
I czy to ważne jak giną, znikają?
Czy ważne jest kiedy i czemu?
W każdym szepcie, każdym serca drgnieniu
jest chwila, a chwile mijają...
Nie patrzysz już w słowa dzisiejsze,
lecz obrazy tak zmienne, tak byłe...
już obce, a ciągle ich tyle!
Patrz! Są przecież słowa ważniejsze."
Chwila a w chwili tykanie zegara,
dźwięk a w każdym miliony tonów,
twarz która teraz prowadzi do domu
w szary cień wspomnień odziana.
Opadła za szybko kurtyna kamienna,
kryjąc przeszłością co znane i drogie,
Bo chociaż ta chwilą wraca ku tobie
na stałe spaczona, krucha, odmienna...