Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Randawia Melancholia

Użytkownicy
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Randawia Melancholia

  1. Chciałam przekazać i opisać ogromne nieuporządkowanie dzisiejszego świata oraz to w jaki okrutny sposób to się na Nas kiedyś zemści.
  2. Legły w gruzach piękne ideały, runęły starożytne świątynie, zieleń zamieniła się w brązy a zabytkowe domostwa zapadły się pod ziemię. Powojenny obraz współczesnego Świata pozbawionego wszelkich głębszych wartości. Zostało coś marnego, mieszanka kultur i narodowości, produkty zastępcze - bezwartościowe. A co będzie to będzie, przecież nie ma przyszłości. Nadejdą dni gorsze, pozbawione powietrza i wody. A śmierć będzie trudna, gęsta, czerwona i piękna zarazem. Nie ma już nikogo, nie ma już nas... Dookoła zapełniona nicością pustka. Topnieją lody i zamarza powietrze. Ogień przypala ludziom pięty... Chaos na Świecie i chaos we mnie, więc to co napisałam, nie może być go pozbawione...
  3. Oczy zbyt zmęczone by widzieć, ręce by pisać, a nogi nie potrafią chodzić. Brak snu coraz częściej daje o sobie znać. Bladość przykuła mnie do podłogi, zimny pot oblał rozgrzane ciało, dreszcz przeszedł po plecach – zemdlałam... Krótka chwila, twarda podłoga i nierówny sufit – odzyskałam przytomność. Obok był tylko kubek i wylana woda o temperaturze pokojowej. Wstałam. Rzeczywistość tak jakby obracała się wokół, widok pokoju zdominowały malutkie mroczki. Z trudem, trzymając się ściany udało mi się dotrzeć do balkonu. Za oknem ogromna, osłabiająca przestrzeń pokryta bielą i promieniami słonecznymi odbijającymi się od niej, tak naprawdę ona ma złoty kolor... Ponownie zakręciło mi się w głowie. Skrajne wyczerpanie – psychiczne, gorsze od cielesnego. Ciężko opadłam na fotel, zasnęłam pogrążona w myślach - z otwartymi oczami. Sen - ciężki, męczący, dziwny. A wszystko toczyło się w gęstej atmosferze domowego pomieszczenia...
  4. Ciepło powietrza silnie kontrastuje z chłodem i obojętnością panującą w moim sercu. Tego już za wiele… Wszelkie bliskie osoby, jeżeli kiedykolwiek były, są już gdzieś daleko. Odeszli nie oglądając się za siebie, nie zamierzają wrócić. Płyną po spokojnych wodach lazurowego oceanu, podczas gdy ja staram się złapać oddech i wydostać ze wzburzonego, czarnego morza negatywnych emocji… Woda ma dziwny smak, niebo niecodzienny kolor, a topiąc się można dostrzec ludzi - nieprzytomnych ze zmęczenia. Chyba pływają już długo… Nasuwa się pytanie - co chciałam przekazać?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...