Historia na pozór uwagi nie godna
Do głowy na wstępie nie przyszło nikomu,
Że oko cenzora prześwietli nas do dna
Uzdrowić tym samym chcąc Mir tego domu
Z kulturą, o której nie słyszał zapewne
Studzono cenzorskie zapędy wylewne
Postaram się stworzyć dla sprawy jasności
Choć zarys portretu owego cenzora
Bo skoro już musiał na forum zagościć
Obwąchać go musi laików tych sfora
Jak znam się na ludziach, to czuję przez skórę,
Że język wyznacza cenzora naturę
Warsztatu w nim drzemią przepastne pokłady
Przez skromność jedynie nas nim nie zawstydza
Kunszt z grubsza oceniam na cztery dekady
Poraża autora, uwodzi wprost widza
I chwała Ci za to przemożny cenzorze,
Esencja Twych uwag laików wspomoże
I pojąć nie mogę niewdzięcznych tych głosów,
Za które my wszyscy wstydzić się winniśmy
On stoi na straży wielkiej sztuki losów
A my ludzie prości nie zrozumieliśmy
Wykujmy w kamieniu słowa wiekopomne
„Ja radzę zmień formę, o treści nie wspomnę”