Wtulona w szary mur
co wyrosl rankiem u okna
placze kawalkami rozbitego szkla
ktore tocza sie po marmurowej posadzce
- daleko...
zawinieta w klebek
jak mysl
co srebrna pajeczyna pokryta
cierpie swiadomoscia swego istnienia
wypelnia pokoj zapachem swym czas
niestrudzony wedrowiec
ktory przyniosl mi siwe wlosy
tylko on wie ze umarlam
po raz kolejny...
wtulona w szary mur
co zginie noca
moze na zawsze