Witam i serdecznie dziekuje za odwiedziny i opinie...
niektorzy twierdza ze, nie chodzi o to zeby cie lubili ale o to zeby o tobie mowili :)
wracajac do wierzsza,
wiersz rzeczywiscie mowi o mlodym czlowieku ktory probuje odnalesc sie, poznac siebie.. odpowiedziec na pytanie - kim naprawde jestem? (mysle ze temat moze i nie nowy ale bardzo aktualny, wielu ludzi umierajc w bardzo podeszlym wieku nie zna odpowiedzi na to pytanie)
aby sie tego dowiedziec musi zanegowac wszystkie wartosci, ktore do tej pory posiadal i odnalesc (stworzyc) te ktore naprawde beda jego wartosciami. To wlasnie miala przekazac forma – byc moze nie gramatyczne, byc moze nie piekne ale wlasne, przez nikogo nie narzucone.
Podmiot liryczny probuje pozbierac wszystkie informacje o sobie, uporzadkowac je tak jak filatelista porzadkuje swoje znaczki, zaznaczyc co jest wazne a co nie...
obserwuje sam siebie, uczy sie siebie, tak dokladnie jakby ogladal kazde swoje uczucie przez lupe...
poznanie uswiadamia mu ze jest suma pewnych wyborow, byc moze do siebie niepodobnych, byc moze nie podobnych do niego.
Ktos wywarl na nim scisle okreslony kierunek, ktory prowadzi do swiata w ktorym wszystko jest jak za szyba, nie mozna niczego dotknac, nic poczuc,
podmiot liryczny jednak chce znalesc prawdziwe “ja” wiec bierz sie za siebie, na nowo wymysla swoje prawdy.
Bierze cala odpowidzialnosc za siebie, odkrywa wewnetrzny spokoj, jak dziecko w tulone w ramiona matki.
Teraz mam prosbe: skoro juz wszyscy wiemyo czym “mial byc” prosilabym o dalsze uwagi w celu poprawienia go.. jest to wiersz z przed kilku lat kiedy odkrywanie siebie bylo moja swego rodzaju obsesja... bardzo chcialabym uczac sie od ludzi ktorzy naprawde maja cos do powiedzenia( dlatego wlasnie ten dzial) znalesc odpowiednia forme dla tego mojego przyszlego “dziela sztuki” :)
aha i jeszcze jedno moze warto zmienic terapeute na codzienny szeroki umsiech do siebie w lustrze, naprawde dziala :o)
serdecznie pozdrawiam