Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maria Skrzydlata

Użytkownicy
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Maria Skrzydlata

  1. Jak szlak łez niezmienny, chociaż niewyraźny I dłonie, co ich nie ma, chociaż być powinny Jak głód dokuczliwy, niczym echo szczęścia Jest tęsknota za Tobą, lub za Twoim cieniem. Który choć jest niczym, czołga sie po ziemi Wdeptuje mnie w błoto, głucho, bezlitośnie. Choć przy mojej postaci jest jak Bóg najwyższy Mój cień do Twojego nawet sie nie modli. Ale Ciebie nie ma, tylko wiatr cmentarny Ponury i głuchy głaszcze czarne słońca Które nad Twą głową niczym aureola Pokazały Ciebie, ludzkiego anioła. Teraz dłonie zimne niczym u posągu Nad grobową płytą nie pieszczą nikogo. To pomnik anioła, lecz wciąż jest kamieniem Nigdy nie odleci i nie wzniesie czoła. Jak czerwone róże milczące w kwiaciarni Piosenki niczyje, o niczym, lecz ważne Jak tęczowe pióro na umarłym pawiu Jest to pożegnanie rzucone w przestrzenie.
  2. Dodałam ten wiersz do ulubionych. Nie wiem nawet jak napisać to, co mi sie podoba. Po prostu calość. Dziala na mnie.
  3. Nie widzę w moim wierszu agresji... I nie czułam jej. Po prostu czuję, że wielu dorosłych jest niesprawiedliwych dla młodych ludzi, ocenia ich z góry i nie widzi, że my też mamy swoje problemy. Np. Moi rodzice, którzy uważają mnie za coś totalnie be, a tak naprawdę niewiele o mnie wiedzą. A to totalnie be to dlatego, że kłócę się z bratem :/
  4. Ciągle nam mówicie, ciągle powtarzacie "Idźcie młodzi ludzie, uczcie się, zmieniajcie, Chwalcie waszą siłę, krzepkość i witalność I radością życia niszczcie każdą słabość". Ciągle nam mówicie, ciągle powtarzacie "Podli chuligani, bezmyślne gówniarze. Dzieci bez rozumu, kultury, pokory. Nie, to nie są ludzie, to tylko potwory”. A wy nie widzicie, wy nie dostrzegacie, Nigdy nie powiecie „za wiele dźwigacie” Kilogramy książek, kilogramy marzeń Walkę o swą przyszłość i poszukiwanie. I już teraz, kiedy najwięcej nas szczęścia Młodzieńczego buntu, dobrego szaleństwa, Trochę romantyczni, kiedy czas się bawić My o swoje jutro musimy wciąż walczyć. Skarżycie się ciągle, że wam ciężko w biurze I że świat okrutny, i okrutni ludzie. Tęsknicie do czasów, kiedy w naszym wieku Biegaliście boso po sadzie na deszczu. Mówicie, że każdy z nas ma puste serce, W którym są pieniądze, rozrywka, nic więcej, Ale chociaż też ten wiek macie za sobą Nigdy nie pojmiecie, jaka jest ta młodość. Mieć siłę na wszystko, a być takim kruchym Szukając swej duszy, na jej głos być głuchym, Być ciągle radosnym, a zarazem smutnym, Pełnym od emocji… A według was pustym.
  5. To napisałam "na spontana", zamyślona o historii drugiego basisty zespołu Sex Pistols (Sida Viciousa vel Johna Ritchiego) i jego dziewczyny Nancy Spungen. Otóż ta parka była nierozłączna, byli zakochani ale niestety uzależnieni od narkotyków. Co skończyło się tym, że naćpany Sid zadźgał swoją ukochaną nożem... Zdał sobie z tego sprawę dopiero rano, jak wytrzeźwiał, niestety ona już nie żyła. Przyznał się do winy ale z wyrzutów sumienia, tęsknoty i wszystkiego co czuł popełnił wkrótce samobójstwo zanim sąd zdążył go skazać. To pierwszy wiersz który napisałam od lat ;P Do tego na koniec dałam drobny cytacik z "Romea i Julii" :]
  6. Jaki demon we mnie wstąpił? Wiesz, że tego bym nie zrobił… Twoje skrzydła wbite w ścianę Rozszarpane i zbrukane Z czcią całuję, bom nie godzien Cię przepraszać za me zbrodnie. Tam, gdzie pójdziesz, i ja wstąpię, Do piekła za tobą wskoczę. Pełen winy, pełen skruchy, Twój kochanek tak okrutny. Gdy cię w rękach teraz trzymam Nic nie czuję oprócz zimna. Z mojej winy gnijesz w piekle, Czy ja z twojej? Tego nie wiem. Ja morderca? Niemożliwe… Przecież nigdy cię nie skrzywdzę! Przecież noszę cię na rękach, I dla ciebie chcę umierać… Przecież jesteś dla mnie wszystkim, Nigdy ciebie bym nie skrzywdził… Twoja krew na moich rękach, Piecze, parzy, ciągle świeża… Jak kwas mnie pożera w męce, Twoja krew na mojej ręce. Niechaj zeżre mnie całego By mnie zwiódł znów do twojego Uśmiechu i ust jak wiśnie… Niechaj skonam za twą krzywdę. Moja Nancy, mój aniele, Czekaj, idę już do ciebie. Mnie zaś trucizna zbawi, a nie zgubi, Śmierć po raz drugi z Julią mnie zaślubi...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...